Prof. Davies: Polacy nie zapomną Jana Pawła II
Jan Paweł II i jego nauka nie zostaną w Polsce zapomniane, a Polska nie pójdzie drogą "bezbożnych społeczeństw" Europy Zachodniej, nawet jeśli postępy laicyzacji będą się nasilać - uważa znany brytyjski historyk Norman Davies.
07.04.2005 | aktual.: 07.04.2005 17:06
"Po odejściu Papieża zdezorientowana polska owczarnia może się jednak rozbiec w różnych kierunkach" - napisał obrazowo w tygodniku "The Spectator" autor wielu książek o historii Polski.
"Optymiści przekonani są, że łagodny i umiarkowany wpływ Jana Pawła II będzie dawał o sobie znać pomimo jego odejścia, a głębokich konfliktów (w Kościele) uda się uniknąć. Pesymiści sądzą, że będzie odwrotnie. Mówią o schizmie i podziale Kościoła na radykalnych ultrasów i liberalną inteligencję. Za prawdopodobne pesymiści uważają też masowe odchodzenie od Kościoła młodzieży" - napisał Davies.
"Gdyby miało się okazać, że pesymiści mają rację, to Polska upodobniłaby się do zasadniczo bezbożnych społeczeństw zachodnich, a w trakcie tego zatraciłaby zarówno niepowtarzalny powab jak i moralną siłę, które tak dobrze jej służyły pomimo przeciwności losu" - uważa brytyjski historyk.
Za najbardziej prawdopodobne oksfordzki profesor uważa, że teoretycznie możliwe są różne scenariusze, ale Jan Paweł II nie zostanie zapomniany.
"Gdy podnosi się wieko naczynia, to wydobywa się z niego powiew pary, ale naczynie niekoniecznie z tego powodu wybucha. Różne argumenty będą kiełkować. Wszyscy będą twierdzić, że to oni postępują tak, jak zmarły papież by sobie tego życzył. Dla wielu okaże się to nużące. Jednak Polaków posiadających własnego papieża przez 26 lat nie da się łatwo sprowadzić do tego stanu zeświecczenia, który cechuje resztę Europy. Wszystko jest możliwe, ale papież Wojtyła nie będzie zapomniany" - napisał w konkluzji Davies.
Najwięcej uwagi autor "Bożego Igrzyska" poświęcił roli Jana Pawła II w demontażu systemu komunistycznego. Pisze w tym kontekście: "Przywódcy komunistyczni byli bezradni. Zapewne przetrzymaliby nuklearny atak, ale nie mogli oprzeć się powodzi dobrej woli i prostych prawd (ujawnionych w trakcie historycznej wizyty papieskiej w Polsce w 1979 roku). Ośmieliło to Solidarność i dało innym przykład, co się da zrobić. (...) Choć kilku działaczy Solidarności i ksiądz Jerzy Popiełuszko złożyło ofiarę ze swego życia, komunistyczny system tracił wolę do obrony".
Andrzej Świdlicki