Prof. Davies: ekshumacja gen. Sikorskiego nic nie da
Nie widzę powodów do ekshumacji gen. Władysława Sikorskiego, wątpię, czy prowadzącym śledztwo w sprawie jego śmierci uda się ustalić jakieś nowe fakty - powiedział w Katowicach znany brytyjski historyk specjalizujący
się w badaniu polskiej historii, prof. Norman Davies.
Katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej wszczął w zeszłym tygodniu śledztwo w sprawie śmierci gen. Władysława Sikorskiego. Według prokuratorów IPN, są przesłanki do postawienia hipotezy, że Sikorski zginął w wyniku spisku. Wcześniej szczeciński oddział IPN odmawiał rozpoczęcia śledztwa uznając, że generał zginął w katastrofie, a nie w zamachu.
Nie widzę powodów do ekshumacji. Bardzo wątpię, czy coś nowego z tego wyniknie. Nie ma dowodów podejrzewać, że to było coś innego niż wypadek - powiedział prof. Davies w Katowicach podczas promocji swojej najnowszej książki pt. "Europa walczy 1939 - 1945. Nie takie proste zwycięstwo".
Każdy jednak wie, że są różne wątpliwości, ciekawe pytania dookoła tego - przyznał. Przypomniał, że archiwa brytyjskiego wywiadu są tajne przez 100 lat.
Według brytyjskich władz, gen. Sikorski zginął w katastrofie lotniczej 4 lipca 1943 r. w Gibraltarze, powracając z inspekcji wojsk na Środkowym Wschodzie. Przyczyn katastrofy samolotu Liberator, należącego do brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych, nie wyjaśniono do dziś. Poza Sikorskim - premierem i Naczelnym Wodzem Sił Zbrojnych RP - w katastrofie zginęli także inni towarzyszący mu Polacy.
Norman Davies był też pytany przez czytelników o burzę wokół scenariusza i dopuszczenia do realizacji filmu "Tajemnica Westerplatte" Pawła Chochlewa, któremu zarzucono przedstawianie nieprawdziwych faktów i prezentowanie w niekorzystnym świetle polskich żołnierzy broniących placówki. Historyk zaznaczył, że nie czytał scenariusza, ale - jak powiedział - jego podejście do tego sporu jest sceptyczne.
Słyszałem, że jednym z faktów w scenariuszu jest to, że niektórzy żołnierze na Westerplatte byli pijani. Czy to coś nowego na świecie? Brytyjska Marynarka Królewska rozdawała litr rumu, czyli ciężkiego spirytusu każdemu marynarzowi brytyjskiemu przez 200 lat, więc wszystkie nasze zwycięstwa odnosili na wpół albo kompletnie pijani marynarze, tylko nie było wtedy filmów - żartował prof. Davies.
Podkreślił też, że żołnierz i każdy inny człowiek będący pod wpływem wielkiego stresu i realnego zagrożenia życia może reagować szczególnie. Oni nie są grzecznymi uczniami w klasie, to są ludzie, którzy mają umrzeć. Wszystko zależy od tego, jak te ciemniejsze strony ludzkiej natury są pokazane, ale powinniśmy przyjąć rzeczywistość, nie udawać, że ten bohater jest nieskazitelny - ocenił Davies.