PolskaProekologiczny dziennikarz wywozi śmieci do lasu

Proekologiczny dziennikarz wywozi śmieci do lasu

27 lipca funkcjonariusze policji w podlubelskiej miejscowości Kąty-Urszulin zauważyli podejrzanego mężczyznę, wyładowującego z bagażnika samochodu plastikowe worki o nieznanej zawartości. Po wylegitymowaniu mężczyzny okazało się, że jest to zastępca redaktora naczelnego lubelskiej „Gazety Wyborczej”, Jacek Brzuszkiewicz, który nielegalnie wywozi śmieci. Worki pełne były skoszonej trawy i pustych butelek – informuje rzecznik lubelskiej policji, Janusz Wójtowicz.

Zamieszkały w podlubelskich Zemborzycach Jacek Brzuszkiewicz przebywając u znajomych w Kątach zauważył lasek, który mógłby posłużyć za miejsce indywidualnej wywózki śmieci. Kiedy dziennikarzem zainteresowali się policjanci, właśnie pozbywał się śmieci. Zawartość trzech worków – butelki i trawa – znajdowała się już w lesie. Policjanci nakazali Brzuszkiewiczowi załadować butelki z powrotem do auta, uznając, że trawa rozłoży się naturalnie, nie przynosząc szkód środowisku – podaje Wójtowicz. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że redaktor GW w ten sposób zaśmiecał okolice przepięknego Zalewu Zemborzyckiego, chluby Lublina.

Śmieciarz recydywista?

W sumie Brzuszkiewicz miał zamiar opróżnić pięć worków. Częściowo mu się to udało. Według informacji rzecznika lubelskiej policji jest to nie pierwszy tego typu incydent z udziałem redaktora gazety, który tym razem został ukarany mandatem w wysokości trzystu złotych. Kiedy zapytał policjantów o podstawę prawną, otrzymał zwięzłą odpowiedź: art. 162 kodeksu wykroczeń. Zapis nakazuje karać grzywną lub więzieniem osoby zanieczyszczające glebę, wodę lub las.

Lubelska policja jest w trakcie wyjaśniania dodatkowych okoliczności sprawy, związanych z wyjaśnieniami Jacka Brzuszkiewicza, który tłumaczył całe zajście brakiem kontenera na śmieci przy jego posesji. Rodzi się w związku z tym podejrzenie, że dziennikarz nie ma podpisanej umowy z firmą zajmującą się wywożeniem śmieci i nie po raz pierwszy w taki sposób pozbywa się odpadów.

„Wywoziłem trawę zgarnianą grabkami z ogródka"

Wicenaczelny GW zaprzecza, że wywoził butelki do lasku w Kątach-Urszulinie. - Wywoziłem tylko trawę zgarnianą grabkami z przydomowego ogródka – mówi Brzuszkiewicz, poproszony o komentarz w swojej sprawie. – Trawa się rozkłada – poucza nas. Niestety, nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy ma umowę z firmą wywożącą śmieci.

Hipokryzja gazety

Działania redaktora zakrawają na hipokryzję. Zwłaszcza, że wicenaczelny proekologicznej „Gazety Wyborczej" jest w Lublinie znanym tropicielem nieprawidłowości w sferze wywożenia oraz segregacji odpadów. W tekście z 2004 roku „Już posprzątane?" przedstawiał dowody na nielegalną segregację śmieci w bazie MPO przy ul. Ciepłowniczej w Lublinie. Natomiast w 2005 roku donosił o hipokryzji Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Lublinie. – Nieopodal Zalewu Zemborzyckiego powstało nielegalne wysypisko śmieci. Terenem zarządza podległy ratuszowi Wydział Ochrony Środowiska – pisał o okolicach miejsca swojego zamieszkania.

Ponadto lubelska „Wyborcza" wielokrotnie starała się wpajać swoim czytelnikom zasady bezwzględnej dbałości o przyrodę, m.in. organizując akcję „Posprzątajmy Lublin na wiosnę", angażując uczniów lubelskich szkół w sprzątanie miasta.

Jacek Stramik

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)