Prodi atakuje Berlusconiego
Były przewodniczący Komisji
Europejskiej Romano Prodi powrócił w sobotę na włoską scenę
polityczną, atakując na zgromadzeniu centrolewicy w Mediolanie
jako trzy i pół roku nieszczęść niemoralną i wypraną z
wartości politykę prawicowego rządu Silvio Berlusconiego.
Berlusconi, wyraźnie zrelaksowany po ogłoszeniu wyroku mediolańskiego sądu, który częściowo uznał za przedawnione, a częściowo za bezzasadne oskarżenie premiera o skorumpowanie sędziego, oświadczył tego samego dnia w Wenecji: Lewica nie jest w stanie dać krajowi żadnego rządu, a jedyne, co potrafiła w ciągu sześciu lat pozostawania u władzy, to podnoszenie podatków.
Na spotkaniu z kilku tysiącami zwolenników (wg różnych ocen, od 3.000 do 5.000) w Wenecji Berlusconi bronił swej decyzji znacznego obniżenia podatków w 2005 r., którą przeforsował wbrew oporowi większości koalicyjnych sojuszników.
Prodi, który stanął na czele nowej koalicji centrolewicowej pod nazwą Wielki Sojusz Demokratyczny (GAD), przemawiał do 10.000 członków i sympatyków partii, które wchodziły w skład poprzedniej koalicji Drzewo Oliwne (Lewicowi Demokraci - DS, lewica chadecka, komuniści), rządzącej we Włoszech od 1996 do 2001 r.
Zaapelował do nich, aby odcięli się od dawnych podziałów, które osłabiły koalicję.
Pierwsza wyborcza próba sił między Wielkim Sojuszem Demokratycznym a koalicją Berlusconiego Dom Wolności nastąpi w kwietniu 2005 r. przy okazji wyborów przewodniczących 14 z 20 włoskich regionów. Od 2003 r. koalicja rządowa ponosi porażki w wyborach samorządowych.