Proces za utratę pracy w wyniku mobbingu
Odszkodowania w wysokości trzech pensji
żąda od Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w
Białymstoku jej była pracownica. Kobieta twierdzi, że została
zwolniona w wyniku tzw. mobbingu, czyli prześladowań psychicznych
przez grupę osób, która powstała wokół nowego dyrektora stacji.
16.07.2003 | aktual.: 16.07.2003 16:38
Ten precedensowy proces toczy się przed białostockim sądem pracy. Sąd przesłuchał powódkę oraz kilkoro pierwszych świadków.
"Jeżeli sąd uzna, że podana przez pracodawcę przyczyna wypowiedzenia (brak kwalifikacji) nie jest prawdziwa - i my się tylko do tego odnosimy - powódce przysługuje roszczenie odszkodowawcze w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia" - powiedziała pełnomocniczka powódki, radca prawny Grażyna Wyszkowska. Kobieta zarabiała ok. 2,5 tys. zł.
Elżbieta Ż. została zwolniona z pracy wiosną tego roku. Wcześniej przez kilkanaście lat pracowała w wojewódzkim sanepidzie w Białymstoku na kierowniczym stanowisku. Odpowiadała m.in. za kadry. Według niej, po zmianie dyrektora stacji powstała w tej instytucji grupa osób, która chciała doprowadzić do jej zwolnienia. Dyskredytowano jej cenione wcześniej umiejętności i stale krytykowano, co doprowadziło ją do rozstroju nerwowego.
Powódka powiedziała przed sądem, że mobbing polegał na tym, iż stopniowo odsuwano ją od obowiązków, potem proponowano zmianę warunków zatrudnienia, obniżkę płac - na co nie chciała się zgodzić. W konsekwencji doprowadziło to do jej zwolnienia.
Proces będzie kontynuowany w październiku.