Proces ws. śmierci przed białostockim nocnym klubem dobiega końca
Kary 6 lat więzienia zażądał prokurator dla głównego oskarżonego w procesie ws. śmierci 24-letniego mężczyzny przed nocnym klubem w Białymstoku. Uderzony w twarz mężczyzna upadł, uderzając głową o kamienne płyty; zmarł w szpitalu. Proces dobiega końca.
22.10.2013 | aktual.: 22.10.2013 12:58
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku trwają mowy końcowe stron.
Oskarżeni w tej sprawie, to mężczyźni zatrudnieni w lokalu w charakterze służby porządkowej. Na ławie oskarżonych zasiada osiem osób, ale najpoważniejszy zarzut - ciężkiego uszkodzenia ciała skutkującego śmiercią - postawiono mężczyźnie, który uderzył w twarz 24-latka. To po tym ciosie chłopak upadł, uderzając głową w twarde podłoże. Obrażenia były na tyle poważne, że zakończyły się śmiercią w szpitalu.
Sąd zapowiedział możliwość zmiany kwalifikacji prawnej przyjętej przez prokuraturę, na nieumyślne spowodowanie śmierci.
Kolejnym siedmiu osobom prokuratura postawiła zarzuty nieudzielenia pomocy nieprzytomnemu chłopakowi, który był w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Pięć z nich zostało też oskarżonych o pobicie, jeszcze w lokalu, brata 24-latka.W przypadku tych oskarżonych prokurator chce kar więzienia w zawieszeniu, od roku do pół roku, w zawieszeniu na 3-4 lata.
Rodzice zmarłego, którzy mają w procesie status oskarżycieli posiłkowych chcą surowszych kar. Chcą też 130 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania.