Proces ws. podłożenia bomby w autobusie
Przyznaję się do czynu, ale nie do zarzutów sformułowanych przez prokuraturę - powiedział w poniedziałek przed sądem Paweł R., oskarżony o podłożenie w maju ub.r. ładunku wybuchowego we wrocławskim autobusie. Prokuratura uznała, że czyn 22-latka miał charakter terrorystyczny.
20.03.2017 | aktual.: 20.03.2017 19:44
Po odczytaniu aktu oskarżenia R. rozpoczął składanie wyjaśnień przed sądem. - Nie mam nic wspólnego z terroryzmem - powiedział R.
Proces cieszy się dużym zainteresowaniem mediów. Na największej z sal Sądu Okręgowego jest wielu dziennikarzy i fotoreporterów z ogólnopolskich i lokalnych mediów. Dla przedstawicieli mediów wyznaczono specjalny obszar, w którym mogą się poruszać.
Jak się tłumaczył oskarżony?
Oskarżony stwierdził, że na idiotyczny pomysł wpadł w połowie kwietnia, gdy walczył z depresją. - W moim życiu była tylko samotność i rozpacz. Czułem odrzucenie od rówieśników i to mi przeszkadzało - powiedział Paweł R. Myślał, że nagłe wzbogacenie może poprawić jego pozycję wśród kolegów. Podkreślił, że nie chciał nikogo ranić, a tym bardziej zabić.
R. wyjaśnił, że skonstruował i podłożył ładunek w momencie, kiedy zmagał się ze stanami depresyjnymi. - Te stany nasilały się od stycznia 2016 (...), nie mogłem się na niczym skupić (...), doszedłem do wniosku, że jak zdobędę duże pieniądze, to odmienię swoje życie - mówił R.
R. powiedział, że przypadkowo wybrał autobus na miejsce eksplozji skonstruowanego przez siebie ładunku. - To mogło być też centrum handlowe czy park - mówił. Mężczyzna podkreślał, że nie chciał nikogo zranić, lecz "wystraszyć". - Dlatego nie umieściłem śrub i nakrętek w szybkowarze, ale na zewnątrz, przyklejone do szybkowaru - mówił R., opowiadając o konstrukcji ładunku.
R. podkreślił, że jego czyn był "bezmyślny". - Byłem wówczas w takim stanie, że wolałem żyć w więzieniu niż na wolności - mówił.
Obrońcy oskarżonego złożyli wniosek o wyłączenie jawności rozprawy, argumentując, że jawność procesu może "zakłócić porządek publiczny" oraz że może godzić w dobra osobiste rodziny oskarżonego. Sąd odrzucił ten wniosek.
Mężczyzna jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych oraz wymuszenie rozbójnicze. Oba te czyny, zdaniem prokuratury, miały charakter terrorystyczny.
Groził, że zrobi "drugą Brukselę". Czego żądał?
Do zdarzeń opisanych w akcie oskarżenia doszło 19 maja. Niewielki ładunek eksplodował na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu. Wcześniej ładunek wyniósł z autobusu linii 145 jego kierowca. Lekko ranna została kobieta stojąca na przystanku. Substancja, która spowodowała wybuch, znajdowała się w metalowym pojemniku o pojemności około trzech litrów. W pojemniku były także metalowe śruby.
Według prokuratury, R. wcześniej powiadomił służby, że podłożył we Wrocławiu cztery bomby, a za ich rozbrojenie żądał 120 kg złota. Miał grozić, że zrobi we Wrocławiu "drugą Brukselę", nawiązując do zamachów w Belgii z marca ubiegłego roku.
W ramach śledztwa prokuratura przeprowadziła dwa eksperymenty procesowe, w których badano skutki detonacji ładunku podobnego do tego, który eksplodował w autobusie. Opinie biegłych po tych eksperymentach - zdaniem prokuratury - potwierdziły zasadność postawionych R. zarzutów.
Paweł R. w pierwszych przesłuchaniach przyznał się do zarzutu usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych i jednocześnie odmówił składania wyjaśnień. Podczas kolejnych przesłuchań nie przyznawał się już do winy i nadal nie składał wyjaśnień.
W toku śledztwa R. został poddany obserwacji psychiatrycznej, która trwała kilka tygodni. Biegli orzekli, że mężczyzna w chwili popełnienia czynu, o który został oskarżony, miał ograniczoną poczytalność. Oznacza to, że sąd, wydając wyrok w tej sprawie, może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. - Biegli stwierdzili, że podejrzany miał ograniczoną poczytalność, nie zaś że był niepoczytalny. To oznacza, że R. może brać udział w procesie karnym - mówił wcześniej prok. Robert Tomankiewicz, naczelnik Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Kim jest oskarżony?
R. został zatrzymany 24 maja w Szprotawie (woj. lubuskie), gdzie mieszka jego rodzina. Jest 22-letnim studentem chemii Politechniki Wrocławskiej; wcześniej nie był notowany przez policję.
Przez sześć dni do poszukiwania sprawcy zamachu zostało skierowanych ponad 400 dodatkowych policjantów. Policja opublikowała m.in. portret pamięciowy podejrzanego oraz zapisy z monitoringu, na których widać, jak pozostawia ładunek wybuchowy w autobusie.
Piotr Doczekalski