Proces ws. kradzieży arcydzieł malarstwa rozpoczęto i zaraz odroczono
W Bukareszcie rozpoczął się proces ws. kradzieży z holenderskiego muzeum Kunsthal arcydzieł malarstwa, z których część mogła zostać zniszczona; krótko po jego rozpoczęciu wyznaczono następną datę posiedzenia sądu na 10 września.
Głównym oskarżonym o kradzież jest 29-letni Radu Dogaru, który przyznał się do zrabowania dzieł razem z drugim oskarżonym Adrianem Procopem. Ten ostatni uniknął zatrzymania i jest sądzony zaocznie.
Jeśli Dogaru zostanie uznany za winnego "kradzieży, której skutki były wyjątkowo poważne", grozi mu maksymalnie 20 lat więzienia.
Na ławie oskarżonych zasiedli też dwaj inni mężczyźni oskarżeni o współudział w przestępstwie, a z wolnej stopy odpowiada w procesie mężczyzna oskarżony o próbę paserstwa. We wtorek nie było go w sądzie.
O współudział oskarżona jest również matka głównego oskarżonego - Olga Dogaru, która powiedziała śledczym, że spaliła obrazy, by pozbyć się dowodów, a potem odwołała te zeznania. We wtorek podtrzymała wersję, że nie zniszczyła dzieł.
Eksperci obawiają się jednak o los obrazów, których wartość szacuje się na 100-200 mln euro, gdyż w piecu Dogaru zidentyfikowano pozostałości gwoździ, płótna i farb z okresu, z którego pochodziły dzieła.
Arcydzieła mistrzów malarstwa zostały zrabowane 16 października 2012 roku z muzeum w Rotterdamie; napad zajął sprawcom niewiele ponad 90 sekund. Skradzione dzieła to: "Most Waterloo" oraz "Most Charing Cross" impresjonisty Claude'a Moneta, "Głowa Arlekina" Pabla Picassa, "Czytająca dziewczyna w bieli i żółci" współtwórcy fowizmu Henri Matisse'a, "Kobieta z zamkniętymi oczami" jednego z najwybitniejszych brytyjskich malarz współczesnych Luciana Freuda, "Kobieta przed otwartym oknem" postimpresjonisty Paula Gauguina (zwana też "Narzeczoną") oraz "Autoportret" Meijera de Haana.