Proces ws. Grudnia`70 rusza od nowa
Od nowa musi się zacząć trwający od 2001 r. proces m.in. gen. Wojciecha Jaruzelskiego i Stanisława Kociołka ws. masakry robotników na Wybrzeżu. Przyczyną jest śmierć ławnika. Informację potwierdził Maciej Gieros z biura prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie.
24.05.2011 | aktual.: 24.05.2011 16:25
Dodał, że na 22 czerwca zwołano tzw. organizacyjne posiedzenie nowego składu sędziowskiego, który ma prowadzić proces od nowa.
W ponownym procesie ws. Grudnia '70 r. prokuratura zapewne bardzo ograniczy materiał dowodowy, w tym liczbę świadków - powiedział oskarżający gen. Wojciecha Jaruzelskiego i innych podsądnych, prokurator Bogdan Szegda.
- Wniwecz poszły lata procesu - skomentował Szegda. Zarazem wyraził nadzieję, że "nadal możliwe jest wydanie wyroku w tej sprawie". Zapowiedział, że prokuratura będzie chciała ograniczyć liczbę świadków do przesłuchania przez sąd (w poprzednim procesie zeznawało ich ponad tysiąc; sąd w toku procesu nie zgodził się na ograniczenie ich liczby).
Szegda powiedział, że już wcześniej bez skutku wnosił, by Sąd Okręgowy w Warszawie powołał zapasowego sędziego i zapasowego ławnika. Za "wróżenie z fusów" uznał prognozowanie, ile nowy proces mógłby potrwać.
Od listopada 2009 r. w tym trwającym od 10 lat procesie trwało tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem przewodu, mowami końcowymi stron i wyrokiem. Na wniosek obrony odczytywano niektóre dokumenty z akt sprawy. Ostatnie rozprawy w tym procesie odbyły się na przełomie stycznia i lutego.
Na ławie oskarżonych zasiadają: ówczesny szef MON, 87-letni dziś gen. Wojciech Jaruzelski, wicepremier PRL - 77-letni obecnie Stanisław Kociołek i trzej dowódcy jednostek wojska, tłumiących robotnicze protesty. Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im nawet dożywocie.