Proces Saddama - zeznaje były sędzia
Trybunał sądzący za zbrodnie
przeciwko ludzkości Saddama Husajna i siedmiu jego pomocników,
przesłuchiwał byłego saddamowskiego sędziego, który w
1984 roku skazał na śmierć 148 szyitów z Dudżailu, gdzie dwa lata
wcześniej dokonano zamachu na irackiego dyktatora.
Saddama, który zeznawał w środę, tym razem nie było w sądzie. Na pytania prokuratorów i sędziów odpowiadał Awad Hamid al-Bandar, w latach 80. szef irackiego Sądu Rewolucyjnego.
Prokuratorzy chcą wykazać, że proces 148 szyitów był fikcją, a wobec oskarżonych, wśród których byli także nastolatkowie, w tym jedenastoletni chłopiec, zastosowano zasadę odpowiedzialności zbiorowej.
Sąd był legalny- tłumaczył w czwartek zdenerwowany Bandar. - Chciałem być sprawiedliwy i miałem nadzieję, że oskarżeni okażą się niewinni. Bóg mi świadkiem, że cieszyłem się, gdy kogoś mogliśmy zwolnić.
Bandar przyznał jednak, że jego Sąd Rewolucyjny nie uniewinnił żadnego z 148 oskarżonych w procesie z 1984 roku. Twierdził, że wszyscy przyznali, iż chcieli zabić Saddama "zgodnie z instrukcjami rządu irańskiego, by obalić władze irackie".
Irak i Iran toczyły krwawą wojnę od 1980 do 1988 roku.
Saddamowi, Bandarowi i sześciu innym oskarżonym grozi kara śmierci, jeśli trybunał uzna ich za winnych masakry szyitów z Dudżailu, dokonanej z zemsty za to, że latem 1982 roku, kiedy kolumna samochodów dyktatora przejeżdżała przez to miasteczko, grupa zamachowców ostrzelała ją z zasadzki w przydrożnym gaju palmowym.
Reżim uwięził wtedy setki mieszkańców Dudżailu, w tym kobiety i dzieci. Część mieszkańców poddano torturom, wielu internowano w obozie na pustyni. Wiele domów i okoliczne gaje palmowe zrównano z ziemią.
Podczas poprzedniego przesłuchania, w połowie marca, Bandar nie potrafił przekonująco odpowiedzieć na pytanie, jak jego sąd mógł w ciągu dwóch tygodni - bo tyle trwał proces 148 szyitów - wysłuchać wszystkich oskarżonych.
Gdy przedstawiono mu dokumenty, z których wynika, że 46 oskarżonych nie przeżyło przesłuchań, Bandar upierał się, że przed sądem stanęli wszyscy skazani, ale w końcu wykrzyknął: Czy to takie dziwne i zaskakujące, że ktoś mógł umrzeć w trakcie przesłuchania?
W środę Saddam Husajn przyznał, że podpisał wyroki śmierci wydane przez Sąd Rewolucyjny, ale tłumaczył, iż był przekonany o winie wszystkich 148 oskarżonych. Pytany, jak mógł dopuścić do stracenia niepełnoletnich, odparł, że ich dowody tożsamości, przedstawione na obecnym procesie przez prokuratorów, łatwo można było sfałszować. Takie legitymacje można kupić na bazarze - dodał.