PolskaProces rolnika oskarżonego o zagłodzenie zwierząt

Proces rolnika oskarżonego o zagłodzenie zwierząt

Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim będzie musiał jeszcze raz zająć się sprawą rolnika z gminy Narew, oskarżonego o zaniedbanie stada krów, co doprowadziło do śmierci z głodu 19 sztuk bydła - zdecydował Sąd Okręgowy w Białymstoku. Uchylił on warunkowe umorzenie postępowania w tej sprawie orzeczone w październiku przez sąd w Bielsku Podlaskim.

Proces rolnika oskarżonego o zagłodzenie zwierząt
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

30.12.2013 | aktual.: 30.12.2013 13:56

Wyrok zaskarżyła prokuratura i jej apelacja została uwzględniona. W ocenie prokuratury, nie można bowiem mówić, że czyn zarzucony 50-letniemu rolnikowi nie miał znacznej szkodliwości społecznej, jak przyjął sąd w Bielsku Podlaskim.

Jak wynika z akt sprawy, z końcem pierwszego kwartału 2013 roku stado zwierząt u tego gospodarza liczyło ponad 50 krów. Kontrola służb weterynaryjnych wykazała, że zwierzęta nie mają paszy na zimę, głodują.

Rolnikowi zarzucono, że od stycznia do marca tego roku utrzymywał zwierzęta "w stanie rażącego zaniedbania, pozostawiając je bez odpowiedniego pokarmu w dostatecznej dla organizmu ilości przez okres wykraczający poza minimalne potrzeby właściwe dla gatunku oraz nie zadbał o udzielenie im pomocy weterynaryjnej, w wyniku czego doprowadził 19 sztuk bydła do śmierci".

Kiedy w gospodarstwie przeprowadzono kontrolę, w oborze z żywymi zwierzętami znaleziono pięć padłych z głodu sztuk. Na posesji zakopanych też było kolejnych 14 padłych krów.

Uzasadniając uchylenie wyroku, sędzia Dorota Niewińska wyjaśniała, w jakich okolicznościach, przy spełnieniu łącznie jakich warunków, możliwe jest warunkowe umorzenie postępowania i dlaczego w tej sytuacji było to błędne orzeczenie. Sędzia zwracała m.in. uwagę, że nie można przyjąć, że czyny zarzucone oskarżonemu miały nieznaczny stopień społecznej szkodliwości.

Przywoływała art. 1 ustawy o ochronie zwierząt: "Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę". - Zdaniem sądu okręgowego oskarżony, prowadząc swą hodowlę, tym warunkom nie sprostał - mówiła Niewińska.

Dodała, że warunki, w jakich żyły zwierzęta, zbulwersowały nawet służby wezwane na miejsce. - Były to warunki niehumanitarne, wręcz urągające podstawowym zasadom obowiązującym w hodowli zwierząt - powiedziała Niewińska.

W oborze nie było sprzątane (miejscami wysokość ściółki przekraczała metr, a zwierzęta do sufitu miały tylko po kilkadziesiąt centymetrów), bydło było wychudzone, zaniedbane, nie miało wody.

Sąd okręgowy ocenił, że oskarżony jest "bezkrytyczny wobec swego postępowania". Nie chciał bowiem oferowanej mu pomocy, twierdził, że zwierzęta padły z powodu chorób.

Z kolejnych raportów służb weterynaryjnych wynikało (ostatnie są z września i października, gdy pasza dla stada na kolejną zimę nie była jeszcze zabezpieczona), że sytuacja w gospodarstwie nie poprawia się i dokładnie nie wiadomo, jaka jest obecnie.

Sąd w Bielsku Podlaskim ma też szczegółowo ocenić, czy sytuacja w gospodarstwie może wynika ze stanu zdrowia psychicznego oskarżonego. W pierwszym procesie wydana została opinia psychiatryczna, z której wynikało, że nie jest on chory psychicznie, ale wskazana jest dalsza obserwacja. - Wnioski, jakie wynikają z tej opinii, muszą być wyjaśnione - dodała Niewińska.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)