Proces podejrzanych o zamachy w Londynie
Przed sądem w Londynie stanęli
trzej oskarżeni o związki i współpracę z zamachowcami, którzy 7
lipca 2005 roku zabili w brytyjskiej stolicy 52 osoby.
Mężczyznom zatrzymanym 22 marca tego roku zarzuca się współudział, przygotowanie i organizację aktów terrorystycznych. Są to pierwsze osoby, którym postawiono zarzuty w tym śledztwie. Od czasu zatrzymania cała trójka przebywała w areszcie śledczym w Londynie.
Dwóch z nich - 23-letniego Shipona Ullaha i 30-letniego Mohammeda Shakila - zatrzymano na lotnisku w Manchesterze (na północnym zachodzie), gdy próbowali odlecieć do Pakistanu. Trzeci - mający 26 lat Sadeer Saleem - został aresztowany w Leeds (na północy). Z Leeds pochodzili też trzej z czterech zamachowców, którzy zginęli detonując ładunki wybuchowe.
W czasie pierwszej godzinnej rozprawy podejrzani mieli jedynie potwierdzić swoją tożsamość i zapewnić sąd, że rozumieją stawiane im zarzuty. Następne posiedzenie ma się odbyć 20 kwietnia, do tego czasu pozostaną oni w areszcie.
Prokuratura zarzuca im, że od listopada 2004 roku do czerwca 2005 przygotowywali serię wybuchów w londyńskich środkach transportu publicznego albo na obiekty turystyczne w Londynie.
7 lipca 2005 roku w serii ataków bombowych w trzech pociągach metra i autobusie zginęło 52 pasażerów, w tym trzy Polki, a 900 zostało rannych. Zamachów w Londynie w godzinach porannego szczytu dokonali czterej młodzi brytyjscy muzułmanie z rodzin imigranckich, którzy zginęli, detonując ładunki wybuchowe. Wywiad brytyjski uważa, że dwaj z nich przebywali w obozach szkoleniowych na terenie Pakistanu.
Według szefa wydziału antyterrorystycznego Scotland Yardu Petera Clarke'a, spodziewane są dalsze aresztowania w związku z tymi zamachami.
Poszukiwanie nie zakończyło się. Szczerze wierzę, że istnieją inni ludzie, którzy mają wiedzę o tym, co kryło się za zamachami z lipca 2005 roku - oświadczył Clarke.