Proces Mularczyk - Zoll przed sądem w Krakowie
Przed Sądem Okręgowym w Krakowie będzie się toczyć proces o zniesławienie, z prywatnego oskarżenia posła Arkadiusza Mularczyka (PiS), przeciwko prof. Andrzejowi Zollowi. Zadecydował o tym Sąd Apelacyjny.
To kolejna decyzja w tej sprawie. Akt oskarżenia miał być początkowo przekazany z krakowskiego sądu rejonowego do sądu w Warszawie, potem - wskutek zażalenia oskarżonego - pozostawiono sprawę w sądzie rejonowym. Ten z kolei przekazał ją według właściwości do sądu grodzkiego, skąd - za aprobatą apelacji - trafiła do sądu okręgowego w Krakowie.
Termin rozprawy w sądzie okręgowym nie został jeszcze wyznaczony - poinformowała Angelika Michalik z Sądu Okręgowego.
Sprawa dotyczy prywatnego aktu oskarżenia, jaki 31 maja poseł Mularczyk skierował do Sądu Rejonowego dla Krakowa Śródmieścia przeciw prof. Zollowi. Mularczyk poczuł się zniesławiony wypowiedziami Zolla w radiu TOK FM na temat jego zachowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, gdy 10 maja TK zajmował się ustawą lustracyjną.
Po wpłynięciu sprawy krakowski sąd uznał, że sprawa powinna trafić przed warszawski sąd, bo rozgłośnia radiowa, która wyemitowała sporną rozmowę z prof. Zollem, ma siedzibę w stolicy.
Od tego postanowienia odwołał się prof. Andrzej Zoll, podnosząc, iż proces powinien toczyć się w Krakowie, ponieważ rozmowę wyemitowaną w radiu odbywał przez telefon, przebywając w swoim domu w Krakowie. Powoływał się na kodeks karny, który stanowi, że "czyn zabroniony jest popełniany tam, gdzie działa sprawca". Takie rozumowanie podzielił sąd odwoławczy, zwracając sprawę do rozpoznania przed krakowskim sądem rejonowym.
Ten z kolei przekazał prywatny akt skarżenia według właściwości do wydziału grodzkiego. Stamtąd jednak, ze względu na wagę sprawy i jej zawiłość - sprawa przekazana została do Sądu Okręgowego. Zgodę na to wyraził Sąd Apelacyjny.
Poseł Mularczyk w prywatnym akcie oskarżenia zarzucił b. prezesowi TK, b. Rzecznikowi Praw Obywatelskich Andrzejowi Zollowi, że ten 11 maja pomówił go w radiu TOK FM. Chodziło o stwierdzenie, że Mularczyk "działając jako przedstawiciel Sejmu umyślnie wprowadził w błąd Trybunał Konstytucyjny i dążył do zablokowania jego prac podczas rozprawy ws. lustracji 10 maja".
Sędziowie Trybunału Adam Jamróz i Marian Grzybowski zostali wówczas wyłączeni przez prezesa TK Jerzego Stępnia po tym, jak Mularczyk przekazał Trybunałowi notatkę nt. akt IPN o domniemanych związkach tych sędziów ze służbami specjalnymi PRL. Jak podał wtedy poseł, w IPN zachowały się zapisy rejestracyjne wywiadu PRL na ich temat; nie powiedział jednak, iż jeden odmówił współpracy, a drugiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r.
Zdaniem Mularczyka, wypowiedź profesora w radiu TOK FM "mogła go poniżyć i narazić na utratę zaufania potrzebnego do piastowania stanowiska posła na Sejm RP, a także wykonywania zawodu adwokata". Kodeks karny przewiduje za to karę do dwóch lat więzienia.
Mularczyk kilkakrotnie publicznie mówił, że oczekuje przeprosin od Zolla, wysłał nawet do niego list w tej sprawie. Profesor za każdym razem odpowiadał, że nie ma zamiaru przepraszać posła, bo jego wypowiedzi "nie miały charakteru obraźliwego".
Jak poinformowano w sądzie, proces w tej sprawie rozpocznie się prawdopodobnie w przyszłym roku.