PolskaProces Leppera przerwany, w sądzie nikogo nie było?

Proces Leppera przerwany, w sądzie nikogo nie było?

Do połowy lipca Sąd Rejonowy w Koszalinie (woj. zachodniopomorskie) przerwał proces Andrzeja Leppera, oskarżonego o składanie fałszywych zeznań podczas konfrontacji ze Zbigniewem Ziobrą w śledztwie dotyczącym przecieku w tzw. aferze gruntowej. Powód? W sądzie nie zjawił się oskarżony, oskarżyciel ani świadkowie.

13.06.2011 | aktual.: 13.06.2011 13:57

Powodem zarządzenia przerwy była nieobecność obrońcy Leppera, mecenasa Andrzeja Żurawskiego, który faksem powiadomił sąd o tym, iż przebywa w szpitalu ze względu na chorobę serca. Adwokat ma zwolnienie do 24 czerwca br.

W sądzie nie było też Andrzeja Leppera. Lider Samoobrony również przysłał faks, w którym napisał, że nie stawi się na rozprawie z uwagi na nieobecność obrońcy i nie zgadza się z tego powodu na prowadzenie rozprawy.

Do Koszalina nie przyjechał także oskarżyciel posiłkowy Zbigniew Ziobro. On również przysłał faks z powiadomieniem o nieobecności. W piśmie wyraził jednak zgodę na prowadzenie rozprawy.

Sąd zamierzał przesłuchać troje świadków, byłych posłów Samoobrony: Janusza Maksymiuka, Mateusza Piskorskiego i Genowefę Wiśniowską, która od maja 2006 do listopada 2007 była wicemarszałkiem sejmu.

Świadkowie ci również nie stawili się w sądzie. Powód ich nieobecności nie jest znany.

Lepper jest oskarżony o to, że składając 12 sierpnia 2007 r. zeznania w Prokuraturze Okręgowej w Koszalinie w prowadzonym przez warszawską prokuraturę okręgową śledztwie dotyczącym przecieku z akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa, powiedział, iż 14 czerwca 2007 r. Zbigniew Ziobro - ówczesny minister sprawiedliwości w rządzie PiS-Samoobrona-LPR - miał powiedzieć mu - ówczesnemu wicepremierowi i ministrowi rolnictwa - że CBA prowadzi akcję ws. afery gruntowej w resorcie rolnictwa.

Ziobro od początku zaprzeczał słowom Leppera. Dzień po konfrontacji w koszalińskiej prokuraturze ujawnił dowód na prawdziwość swoich słów - cyfrowy dyktafon z nagraną przez niego potajemnie rozmową z Lepperem. Nagranie - które nazwał "politycznym gwoździem do trumny Andrzeja Leppera" - Ziobro przekazał warszawskiej prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie przecieku z akcji CBA.

W 2008 r. z braku danych uzasadniających podejrzenie przestępstwa śledztwo w wątku o przeciek dotyczący "fałszywego oskarżenia" Ziobry przez Leppera umorzono. W 2009 r. warszawski sąd uwzględnił zażalenie Ziobry na decyzję prokuratury i uchylił umorzenie, nakazując kontynuowanie śledztwa.

W czerwcu br. 2010 r. doszło do ponownej konfrontacji Leppera z Ziobrą. Dwa miesiące później śledczy przedstawili Lepperowi zarzut składania fałszywych zeznań. W październiku 2010 r. sporządzili akt oskarżenia, który przesłali do Sądu Rejonowego w Koszalinie.

Proces Andrzeja Leppera na wokandę koszalińskiego sądu trafił pod koniec stycznia br. Akt oskarżenia udało się jednak odczytać dopiero 9 maja. Lepper powiedział wówczas, że nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania.

Sąd przesłuchał 9 maja w charakterze świadka Zbigniewa Ziobrę. O treści tych zeznań jednak niewiele wiadomo, bo sąd wyłączył na czas ich składania jawność rozprawy.

Za składanie fałszywych zeznań grozi do 3 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)