Proces Jakubowska-Śpiewak - wyrok 30 czerwca
30 czerwca zapadnie wyrok w procesie cywilnym, jaki Aleksandra Jakubowska wytoczyła znanemu socjologowi Pawłowi Śpiewakowi za jego felieton związany pośrednio ze sprawą Rywina.
16.06.2004 | aktual.: 16.06.2004 17:39
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie wysłuchał końcowych mów. Pełnomocnik Jakubowskiej wniósł o nakazanie Śpiewakowi jej przeprosin oraz wpłatę 20 tys. zł zadośćuczynienia na cel dobroczynny. Adwokat socjologa domagał się oddalenia pozwu.
Powodem procesu był opublikowany w lutym 2003 r. w "Życiu Warszawy" felieton, w którym Śpiewak zawarł swoje refleksje po zeznaniach prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej przed komisją śledczą badającą aferę Rywina. Nawiązał do słów Rapaczyńskiej, że "minister Jakubowska bardzo mile mi powiedziała, że nie jest wrogiem Agory, że miała takie zlecenie przedtem, a teraz zlecenie się zmieniło i prosi mnie o to, żeby, prawda, jakoś współpracować przy autopoprawce". Śpiewak przypomniał, że Rapaczyńska ujawniła, iż ktoś groził jej śmiercią. Konkluzja felietonu brzmiała: "To słówko 'zlecenie' w ustach pani minister Jakubowskiej i rzekomego zabójcy brzmią tak zastanawiająco zbieżnie...".
Jakubowska zaprzeczyła, by mówiła Rapaczyńskiej, iż miała "zlecenie" wrogie wobec Agory. Pozwała Śpiewaka, domagając się od niego przeprosin i 20 tys. zł zadośćuczynienia.
"Codziennie odbierałam różne przejawy działalności dziennikarskiej, natomiast to nadużycie, którego dokonał pan Śpiewak, cytując wypowiedź Wandy Rapaczyńskiej i wkładając ją w moje usta, i na podstawie tego wysnuwając wniosek o moim knajackim języku i powiązaniach ze światem przestępczym, jest po prostu szczególnie uwłaczające dla mnie jako dla osoby pełniącej funkcje publiczne" - powiedziała w środę w sądzie Jakubowska.
"Jestem zadziwiony jakąś demiurgiczną rolą, jaką mi ta pani przypisuje" - replikował Śpiewak. "Nie wiedziałem, że felieton w gazecie lokalnej był w stanie wywołać tak wielką burzę" - dodał. Powiedział, że "trochę ważniejsze dla oceny jej politycznych losów są raporty posłów Ziobry, Rokity, Nałęcza; nie rozumiem, dlaczego nie oskarżyła ona tych posłów o przyczynienie się do utraty jej wiarygodności, a tylko mnie".
Śpiewak zapewniał, że nie naruszył dóbr osobistych Jakubowskiej, podkreślając, że to był felieton, "w którym można sobie na więcej pozwolić, a nie informacja dziennikarska".
Zeznając w zeszłym roku w tej sprawie jako świadek Rapaczyńska potwierdziła, że w rozmowie z nią Jakubowska użyła słowa "zlecenie". "Nie używam słowa 'zlecenie'" - oświadczyła wtedy Jakubowska. Dodała, że felieton Śpiewaka dotarł do jej wyborców na Opolszczyźnie, a jej sekretarka "odbierała telefony z bardzo różnymi nieprzyjemnymi uwagami". Podkreśliła, że była to pierwsza tego rodzaju publikacja na ten temat w związku ze sprawą Rywina i uznała, że "trzeba temu położyć tamę".