Proces Grudnia 70' - zeznają kolejni świadkowie
Kolejni świadkowie zeznawali w procesie dotyczącym masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Na ławie oskarżonych zasiada między innymi generał Wojciech Jaruzelski, wówczas szef MON, oraz były wicepremier Stanisław Kociołek, którym zarzuca się, że kierowali pacyfikacją stoczniowców.
Do masakry na Wybrzeżu doszło podczas tłumienia przez milicję i wojsko robotniczych protestów przeciw drastycznym podwyżkom cen. W wyniku postarzałów z ostrej amunicji zginęły 44 osoby.
Zeznający przed sądem 57-letni Bogdan Kujawa - wówczas żołnierz zasadniczej służby wojskowej utrzymuje, że nie wie jak doszło do rozlewu krwi. Świadek zeznał, że wojsko nie dostało rozkazu strzelania do ludności cywilnej. Faktem natomiast jest, że wojsko broń używało w obronie obiektow, na przykład Komitetu Wojewódzkiego PZPR - zeznał Kujawa. Według niego były to strzały w górę i ostrzegawcze, po to by protestujący nie nacierali na budynek partii.
Po drugiej stronie zamieszek na Wybrzeżu był wówczas 56-letni dziś Zbigniew Grunt. W stoczni pracował jako ślusarz, brał udział w strajkach w 1970 roku. Jego zdaniem strzały w kierunku stoczniowców były zamierzone, ale prawopodobnie nie padły ze strony wojska. Według niego strzelało ORMO, ZOMO i milicja. Byli jak szczury ukryci na dachach i strychach - to stamtąd padały strzały. Strzelał do nas aparat ucisku - stwierdził Grunt.
Kolejna rozprawa w środę.