Proces b. prezydenta Łodzi wraca na wokandę
Przed łódzkim sądem rejonowym ruszył proces pięciu osób, w tym b. prezydenta Łodzi Marka
Czekalskiego, oskarżonych o korupcję. Chodzi o sprawę domniemanych łapówek, które miały zostać przyjęte pod koniec lat 90. za pozwolenie na budowę centrum handlowego w Łodzi.
23.03.2009 | aktual.: 23.03.2009 13:35
Oskarżonym, którzy odpowiadają z wolnej stopy, grożą kary do 12 lat pozbawienia wolności.
To drugi proces w tej sprawie. W maju ub. roku sąd odwoławczy skierował sprawę do ponownego rozpoznania, bo dopatrzył się braków i uchybień procesowych w pierwszym postępowaniu prowadzonym przez Sąd Rejonowy Łódź-Śródmieście.
Zanim rozpoczął się proces, sąd musiał rozpatrzyć kilka wniosków złożonych przez obrońców oskarżonych.
Pierwszy był wniosek o wyłączenie ze sprawy Rudolfa S. z Warszawy. Jak powiedział jego obrońca, nie ma on ze swoim klientem kontaktu od kilku lat. Rudolf S. jest poszukiwany m.in. dwoma listami gończymi w dwóch innych sprawach. Nie wiadomo, gdzie przebywa. Sąd uwzględnił wniosek obrońcy.
Kolejne dwa złożone wnioski dotyczyły zwrotu sprawy do prokuratury, ale sędzia je odrzuciła. Następnie prokuratura odczytała akt oskarżenia.
Według śledczych do przestępstwa miało dojść w latach 1998-2000. Prokuratura oskarżyła b. prezydenta Łodzi w latach 1994-98 Marka Czekalskiego (wyraził zgodę na publikację swojego wizerunku), b. członka zarządu miasta Pawła P. (obaj to b. politycy Unii Wolności)
oraz trzech współudziałowców spółki Integro: Henryka O., Macieja S. i Adama M. o to, że "działali wspólne i w porozumieniu" i przyjęli dwie łapówki w wysokości 600 tys. i 244 tys. zł.
Według prokuratury, 600 tys. zł miało być przyjęte za wydanie pozytywnych decyzji administracyjnych związanych z planowaną budową centrum handlowego M-1 w Łodzi. Kwotę 244 tys. zł oskarżeni - zdaniem śledczych - mieli przyjąć za pozytywne rozstrzygnięcie przetargu na zakup nieruchomości w Łodzi pod budowę kolejnego supermarketu. Łapówkę w wysokości 244 tys. zł miał im wręczyć szósty z oskarżonych - Rudolf S. z Warszawy, prezes spółki Inter Commerce.
W lipcu 2007 roku Sąd Rejonowy, po pięciu latach procesu, uniewinnił większość oskarżonych. Tylko jednego z nich - prezesa spółki Integro Macieja S., który przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia obciążające współoskarżonych - skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu i 50 tys. zł grzywny. Sąd uznał wtedy, że wprowadzając w błąd inwestorów i powołując się na wpływy w magistracie, S. przyjął i przywłaszczył w sumie 844 tys. zł.
Sąd pierwszej instancji, uniewinniając większość oskarżonych uznał, że wielokrotnie zmieniane wyjaśnienia Macieja S. - będące podstawą oskarżenia - były nielogiczne, niespójne, niewiarygodne i były to pomówienia nie poparte przez prokuraturę innymi dowodami. Zdaniem sądu Maciej S. utracił wielomilionowe kwoty na operacjach giełdowych i - pomawiając inne osoby o przyjęcie łapówek - chciał uniknąć odpowiedzialności za działania na szkodę spółki.
Apelację od tego wyroku wniosła wówczas radomska prokuratura, która prowadziła śledztwo w tej sprawie. Domagała się ona uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Obrońcy domagali się odrzucenia apelacji.
Podobnie jak w pierwszym procesie, większość oskarżonych nie przyznała się do winy. Do winy przyznał się jedynie Maciej S.