Proces Andrzeja S. - nie wiadomo, czy się skończy w czwartek
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa kontynuuje za zamkniętymi drzwiami proces Andrzeja S., znanego psychologa oskarżonego o "doprowadzanie nieletnich poniżej lat 15 do poddania się innym czynnościom seksualnym" i udostępnianie im treści pornograficznych oraz utrwalania pornografii dziecięcej.
23.11.2006 | aktual.: 23.11.2006 10:39
Według planów sądu, w czwartek oskarżyciele i obrona mieli wygłosić mowy końcowe. Nie wiadomo, czy do tego dojdzie - na wokandzie jest nazwisko jednego świadka do przesłuchania; prawdopodobnie jednak osoba ta nie stawiła się w sądzie.
Latem 2004 r. na śmietniku niedaleko mieszkania Andrzeja S. na warszawskim Mokotowie znaleziono kilkaset zdjęć dzieci. Widać było na nich m.in., jak trzymają wibratory, dzieci poprzebierane są też za osoby innej płci. Trop zaprowadził śledczych do psychologa. W jego mieszkaniu znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z dziecięcą pornografią. Psychologa aresztowano.
Andrzej S. tłumaczył, że była to "forma terapii dzieci autystycznych", a elementy seksualne w jego spotkaniach z dziećmi były częścią terapii, która miała "otworzyć" dzieci. Jednak zdaniem prokuratury, psycholog nie pomagał dzieciom, ale je krzywdził. Oskarżonemu grozi do 10 lat więzienia.