Proboszcz pożyczył na "wieczne oddanie"
Do Kurii Diecezjalnej Łowickiej zgłaszają się duchowni chcący odzyskać pieniądze, które pożyczyli ks.Franciszkowi Augustyńskiemu - informuje "Dziennik Łódzki". Były wikariusz generalny diecezji łowickiej zniknął 17 maja.
04.09.2006 | aktual.: 04.09.2006 06:33
Niektóre z osób zgłaszających się do kurii powierzyły księdzu kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kuria odsyła ich z kwitkiem, bo na zwrot pieniędzy mogą liczyć tylko osoby świeckie. Zgodnie z prawem kościelnym, kapłan może udzielić pożyczki drugiemu tylko na podstawie pisemnej zgody władz diecezji. W przeciwnym wypadku sam ponosi ryzyko - pisze gazeta.
Dla mnie było zaszczytem pożyczyć pieniądze wikariuszowi generalnemu - mówi ksiądz ze Skierniewic. Wcześniej pożyczał ode mnie trzy razy i zawsze oddawał. Ale 60 tys. zł nie odzyskałem. Wiem, że od parafii w ościennych powiatach pożyczał po 10, 20, a nawet 50 tys. zł - dodaje.
Według osoby reprezentującej kapłana z powiatu zgierskiego, który pożyczył ks. Augustyńskiemu 10 tysięcy złotych, niektórzy duchowni powierzali mu gotówkę, bo bali się przeniesienia do innej parafii. Wprawdzie tylko biskup ordynariusz diecezji ma takie prawo, ale ks. Augustyński był jednym z najważniejszych dostojników w diecezji łowickiej, obejmującej 136 parafii w województwach łódzkim i mazowieckim - podkreśla dziennik.
Diecezjalny ekonom ks. Bogumił Karp, odmówił komentarza w tej sprawie.
Do łowickiej kurii oraz do nowego proboszcza parafii św. Ducha w Łowiczu ks. Władysława Moczarskiego, wciąż zgłaszają się parafianie. Chcą zwrotu długu. Parafia - w miarę możliwości - oddaje pieniądze.
Prokuratura Rejonowa w Łowiczu sprawdza, czy ks. Augustyński popełnił przestępstwo, znikając bez spłaty dużej części 300 tysięcy złotych kredytu, który - wbrew prawu kanonicznemu - poręczył ze strony łowickiej kurii biskup pomocniczy diecezji łowickiej ks. Józef Zawitkowski. Ks. Augustyński przed zniknięciem zostawił informację, że wyjeżdża i żeby go nie szukać - przypomina "Dziennik Łódzki". (PAP)