PolskaProboszcz pomówił policjantów

Proboszcz pomówił policjantów

Na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat skazał Sąd Rejonowy w Augustowie (Podlaskie) 25-letniego Mariusza J. - proboszcza staroobrzędowców w Gabowych Grądach - uznając go winnym pomówienia policjantów o spożycie alkoholu na służbie.

14.01.2005 13:55

Sąd uznał, że duchowny w maju 2004 roku pomówił dwóch policjantów z Augustowa o to, że pili alkohol na służbie w czasie pikniku staroobrzędowców. Mariusza J. nie było na tej imprezie i z domu zadzwonił na komendę, by oskarżyć policjantów.

Sędzia Janina Osewska argumentowała, że czyn oskarżonego w znaczącym stopniu był szkodliwy społecznie. Sąd zawiesił wykonanie kary wiezienia Mariuszowi J. ze względu na jego niekaralność. Wyrok jest nieprawomocny.

Mariusz J. za kilka dni ma ponownie stanąć przed sądem w Augustowie za naruszenie nietykalności innych dwóch policjantów. W kwietniu 2004 roku doszło między duchownym a funkcjonariuszami do szarpaniny podczas kontroli drogowej.

Duchowny jechał oplem vectra i nie zatrzymał się na sygnał funkcjonariuszy do kontroli drogowej. Policjanci zaczęli więc go ścigać. Mężczyzna miał przyhamować na chwilę, powiedzieć coś niezrozumiałego do funkcjonariuszy i pojechać dalej. Zatrzymał się dopiero przy domu, w Gabowych Grądach. Tam - według policji - miał zachowywać się wyjątkowo agresywnie, ubliżać policjantom i uderzyć jednego z nich.

25-letni Mariusz J. jest uznawany za proboszcza staroobrzędowców tylko przez część społeczności religijnej. Druga część uznaje go za samozwańca.

Od kilku lat w Gabowych Grądach k. Augustowa trwa konflikt między wyznawcami Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego. Po incydencie podczas kontroli drogowej, z inicjatywy przewodniczącego Naczelnej Rady Staroobrzędowców Mieczysława Kapłanowa, rada ta podjęła w lipcu ub.r. decyzję o odwołaniu Mariusza J. z funkcji proboszcza. Ten jednak nie respektuje jej postanowienia.

Staroobrzędowcy to obecnie jedna z najmniejszych w Polsce grup religijnych. Szacuje się, że jest ich do dwóch tysięcy osób, z czego 600 osób żyje na Suwalszczyźnie.

Społeczność staroobrzędowców stanowi odłam rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. Prześladowani przez cara rozłamowcy szukali schronienia głównie na Litwie i w Polsce. Pod koniec XVIII wieku dotarli do naszego kraju i założyli kilkanaście wsi na Suwalszczyźnie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)