Problemy NFZ
Powstanie Narodowego Funduszu Zdrowia
zlikwidowało nieformalny obowiązek uzyskania promesy od
macierzystej kasy chorych na leczenie w placówce podległej innej
kasie. Problem polega jednak na tym, że pieniędzy za takich
pacjentów na razie nie widać.
17.06.2003 07:43
Dyrektorzy placówek dużych, które przyjmowały pacjentów na podstawie promes, w większości wypadków nie ograniczają przyjęć. "Jak będzie trzeba, będę się zadłużał" - wyznał dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie Wojciech Woźniak.
Na zadłużanie nie mogą sobie pozwolić małe placówki, takie jak warszawski Archidiecezjalny Zespół Domowej Opieki Paliatywnej. Przez cały maj nie przyjmował nowych pacjentów, bowiem ich przyjęcie groziłoby bankructwem placówki.
Efekt, to kolejka czekających na objęcie opieką przez hospicjum. "Tego nigdy nie było. Niestety, część pacjentów w tej kolejce już zmarła. Jest to dla nas bardzo trudne" - powiedział jego dyrektor ks. Władysław Duda.
Inny problem Funduszu to turyści, którym zdarza się podczas wakacji zachorować. Kasy wypracowały system płacenia za takich nadprogramowych pacjentów. Fundusz stara się teraz ten problem rozwiązać. Wśród dzwoniących do NFZ jest wielu przedstawicieli małych placówek podstawowej opieki zdrowotnej z miejscowości wypoczynkowych, które już zanotowały zwiększoną liczbę pacjentów.