Próbki z trotylem zebrane z Tu‑154M są nadal w Rosji
Czy katastrofa pod Smoleńskiem była wynikiem wybuchu na pokładzie prezydenckiego tupolewa? Odpowiedź na to pytanie od kilku dni dzieli polskie społeczeństwo. Wszystko przez publikację "Rzeczpospolitej", która napisała, że na szczątkach wraku odnaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny - czytamy w "Super Expresie". Według informacji dziennika próbki zebrane z wraku tupolewa nadal znajdują się w Rosji.
02.11.2012 | aktual.: 02.11.2012 11:18
Choć prokuratura wojskowa, która na okoliczność obecności materiałów wybuchowych prowadziła ostatnio badania, zaprzeczyła tym informacjom, wątpliwości nie zniknęły. Okazuje się bowiem, że pobrane przez śledczych próbki na razie znajdują się w Rosji i nie do końca wiadomo, kiedy wrócą do kraju oraz zostaną poddane starannej analizie.
Okazuje się, że specjaliście Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego, którzy badali wrak, dokonali tylko wstępnej selekcji próbek. Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych na wraku Tu-154M - mówił we wtorek na specjalnie zwołanej konferencji prasowej płk Ireneusz Szeląg.
Próbki mają trafić do Polski dopiero po tym, jak Rosjanie odpowiedzą na tzw. wniosek o pomoc prawną. Nie wiadomo niestety, kiedy to nastąpi.