Próbki z prezydenckiego Tu‑154M trafią do Polski
Ponad 300 próbek pobranych przez polskich biegłych z rządowego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, przyjedzie dziś do Polski. Rosjanie zgodzili się na ich bezpośrednie przekazanie - informuje "Nasz Dziennik".
To zupełna nowość, bo po raz pierwszy pominięto wielomiesięczną biurokratyczną procedurę - podkreśla gazeta. Dotąd wszystkie materiały zgromadzone w Rosji trafiały za pośrednictwem tamtejszego Komitetu Śledczego do rosyjskiej Prokuratury Generalnej, a potem do jej polskiej odpowiedniczki. W efekcie biegli, którzy niekiedy sami zabezpieczali materiał w Rosji, dostawali go ponownie po wielu miesiącach.
- Właśnie przejmuję materiał od Komitetu Śledczego i wracamy do Polski - mówił w środę ppłk Karol Kopczyk, główny referent śledztwa smoleńskiego, który kierował czynnościami w Smoleńsku.
Prokurator sam nie wie, co wpłynęło na zmianę nastawienia Rosjan. Zwrócił uwagę, że już jesienią były pewne oznaki poprawy współpracy - próbki pobrane z wraku na przełomie września i października przysłano po dwóch miesiącach, a materiały związane z badaniem brzozy - po trzech. A wcześniej w grę wchodziło nawet siedem miesięcy.