"Prezydentowa wyjedzie ze Smoleńska - jedyna nadzieja"
Wdowa po Tomaszu Mercie, Magdalena Merta, krytycznie oceniła niektóre elementy zmian w dostępie do miejsca katastrofy samolotu pod Smoleńskiem wprowadzonych przed niedzielną pielgrzymką rodzin ofiar z udziałem żony prezydenta RP Anny Komorowskiej.
W pobliżu miejsca tragedii odbyła się w piątek rano msza w intencji Tomasza Merty, wiceministra kultury, który 10 kwietnia zginął w katastrofie Tu-154M wraz z 95 innymi uczestnikami podróży do Katynia. We mszy uczestniczyła około stuosobowa grupa młodzieży z całej Polski - laureatów organizowanego przez IPN konkursu dotyczącego Katynia.
Magdalena Merta w rozmowie z polskimi dziennikarzami powiedziała, że "niektóre elementy" zmian w dostępie do miejsca katastrofy są irytujące i oceniła, że wprowadzono je tylko w związku z wizytą polskiej Pierwszej Damy.
- Jedyna nadzieja, że jak pani prezydentowa stąd wyjedzie, to wszystko wróci do takiej przynajmniej tej siermiężnej normalności, że będzie się można normalnie pomodlić bez wyjednywania zgód u gubernatora i że dalej będzie to miejsce już nie fety, podejmowania oficjalnego gościa, tylko miejsce modlitwy, bólu, żałoby - powiedziała Merta.
Dodała, że chce regularnie przyjeżdżać na miejsce katastrofy. Po mszy podziękowała jej uczestnikom. Zwracając się do młodzieży, Merta mówiła, że istnieje patriotyzm wojny i patriotyzm pokoju, który jest troską o wspólne dobro.
Nabożeństwo odprawione zostało przy prowizorycznym ołtarzu, koło brzozy stojącej w pobliżu miejsca katastrofy, na której przymocowano polską flagę narodową i zdjęcie Tomasza Merty.
Jak powiedzieli uczniowie uczestniczący w spotkaniu, byli w miejscu katastrofy po raz pierwszy w środę. Tego dnia odwiedzili również Katyń. Podróż, która jest nagrodą dla laureatów konkursu, trwa od poniedziałku. Uczniowie byli wcześniej na Białorusi - w Nowogródku i Kuropatach, a przed powrotem do Polski odwiedzą jeszcze na Litwie Ponary i miejsca związane z Józefem Piłsudskim.
W Smoleńsku trwają przygotowania do niedzielnej pielgrzymki rodzin ofiar katastrofy. Rzecznik ambasady RP w Moskwie Paweł Koć, który przebywa w Smoleńsku, powiedział, że współpraca z władzami lokalnymi jest bardzo dobra i okazują one stronie polskiej "daleko idącą pomoc".