Prezydent: zgadzam się z Bartoszewskim ws. Steinbach
Prezydent Lech Kaczyński przyznał, że
"podpisałby się" pod słowami Władysława Bartoszewskiego, który
powiedział, że szefowa niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV)
Erika Steinbach jest konsekwentna w negatywnym ocenianiu Polski i
Polaków. Zdaniem Bartoszewskiego, Steinbach jest "anty-Polką".
08.03.2009 | aktual.: 08.03.2009 12:50
Bartoszewski - pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego - powiedział także, że Steinbach "tak się dokładnie nadaje do pertraktacji z Polską, jak zdecydowany antysemita do pertraktacji z Jerozolimą". Wypowiedź Bartoszewskiego skrytykował przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert za niesprawiedliwe jego zdaniem krytykowanie Eriki Steinbach
W liście, jaki w sobotnim wydaniu opublikował dziennik "Sueddeutsche Zeitung", Lammert zwrócił się do Bartoszewskiego o umiarkowanie, oskarżając jednocześnie polskie środki masowego przekazu, że tworzą fałszywy obraz Steinbach poprzez "czasami mylące lub grubiańsko demonizujące doniesienia".
Podobnie zareagował rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm. - Przy całym szacunku dla pana profesora Bartoszewskiego: wypowiedzi te nie są stosowne - powiedział. Zaznaczył, że wypowiedzi Bartoszewskiego "nie przynoszą korzyści stosunkom niemiecko-polskim".
- Przykro mi, ale bym się podpisał (pod wypowiedzią Bartoszewskiego). Podpisałbym się, choć na sprawę "Widomego Znaku" mam inne zdanie niż pan profesor. Uważam, że Polska w ogóle nie powinna tego zaakceptować - powiedział prezydent w programie "Kawa na ławę" w telewizji TVN.
Jak podkreślił, wypowiedź Bartoszewskiego "jest prawdziwa". - Czasami coś prawdziwego może być niestosowne, ale nie w tym przypadku - zaznaczył Lech Kaczyński.
Prezydent przypomniał swoje stanowisko, zgodnie z którym centrum poświęconego powojennym wysiedleniom Niemców w ogóle nie powinno powstać. - Przesiedlenia to rezultat II wojny światowej wywołanej przez Niemcy, w ramach której dokonano olbrzymich zbrodni, że przypomnę holokaust, ale też dokonanych na narodzie polskim. W tych warunkach, to co się stało na Ziemiach Zachodnich - szczególnie, że Polska utraciła znaczną część wschodnich terytoriów - było rzeczą stanowczą, ale niezbędną - powiedział.
Lech Kaczyński pytany, czy rezygnacja Steinbach z członkostwa w radzie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" poświęconej wysiedleniom, to sukces rządu Donalda Tuska, odparł, że "trudno nazwać to szczególnym sukcesem". - To tak, jak w tym kawale o kozie wprowadzanej i wyprowadzanej z mieszkania - ocenił.
- Moim zdaniem, postawa rządu w tej sprawie w ogóle powinna być inna - zaznaczył. - Na miejscu Donalda Tuska bym powiedział, że nie ma najmniejszego stopnia akceptacji dla "Widomego Znaku" - podkreślił prezydent.
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, stosunki polsko-niemieckie zależą od siły Polski. - One zawsze zależą od siły, dlatego powinniśmy dbać, robić wszystko, żeby nasz kraj był najsilniejszy - zaznaczył. Prezydent podkreślił, że jest za dobrymi stosunkami Polski z Niemcami. - Nie mogą one jednak polegać na tym, że jedna strona musi ustępować - podkreślił.