Prezydent zapowiedział walkę z chuligaństwem pseudo-kibiców
Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział zdecydowaną walkę z chuligaństwem pseudo-kibiców. Podkreślił, że niebezpieczne są takie wydarzenia, jak niedawne zamieszki wywołane w Warszawie przez kibiców sportowych - chuliganów.
17.05.2006 | aktual.: 17.05.2006 16:18
W apelu podpisanym przez prezydenta, min. Zbigniewa Ziobro, pełniącego funkcję prezydenta Warszawy Mirosława Kochalskiego oraz przedstawicieli klubu sportowego "Legia Warszawa" i kibiców, napisano m.in.: "Chcemy stanowczo oświadczyć, że na polskich stadionach nie ma miejsca dla bandytów. Musimy zrobić wszystko, by zasady 'fair play' były przestrzegane nie tylko na piłkarskiej murawie, ale by stały się także normą wśród tych, którzy kibicują sportowym drużynom".
Prezydent pogratulował Legii zdobycia Pucharu Mistrza Polski. Jak jednak zaznaczył, "w nocy z 13 na 14 maja doszło do zdarzeń, które powtarzać się nie mogą. Są niebezpieczne, zawsze grożą ludzkiemu zdrowiu, czasem nawet życiu, bezpieczeństwu obywateli".
Kaczyński podkreślił, że prawdziwi kibice mają prawo do korzystania z przyjemności oglądania meczów na stadionach. Dodał, że większość z nich nie chce wszczynać burd, a chce jedynie obejrzeć mecz i "są oni tak samo potrzebni sportowcom, jak sportowcy są potrzebni im".
Prezydent zapowiedział, że rząd może liczyć na jego poparcie w sprawie zmian w ustawie o imprezach masowych. Projekt nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, przekazany przez MSWiA do uzgodnień międzyresortowych przewiduje: bezwzględne egzekwowanie zakazów stadionowych, obowiązek sprzedawania imiennych biletów wstępu na mecze i imprezy masowe, a także numerowanie miejsc na stadionie.
Chuligani i hołota, która niszczyła miasto (...), nie ma nic wspólnego z piłką nożną i z kibicowaniem - powiedział prezes klubu piłkarskiego "Legia Warszawa" Piotr Zygo. Dodał, że z informacji uzyskanych od policji wynika, że znaczna część zatrzymanych nawet nie była na meczu.
Zygo przypomniał, że jego klub już dwa lata temu wprowadził pełną identyfikację kibiców przy zakupie biletów i pełną identyfikację kibiców przy wejściu na stadion.
Pełniący funkcję prezydenta Warszawy Mirosław Kochalski podkreślił, że wierzy w to, iż rozmowy i praca nad poprawą bezpieczeństwa na stadionach, zmienią jego opinię w sprawie zamknięcia do końca roku stadionu Legii. Po zamieszkach Kochalski zwrócił się do PZPN o zamknięcie tego stadionu.
Nie wierzę, że nasz stadion zostanie zamknięty. My odpowiadamy za dwa hektary, na których jest on położony. Tam zachowanie widzów było wzorowe - powiedział dziennikarzom po konferencji prasowej Zygo. Nie można mylić kibiców z hołotą. W Polsce jest bardzo złe prawo i bardzo zła infrastruktura. Tam gdzie powstają nowe stadiony, jak na przykład Kielce, jest bezpieczniej. W Warszawie długo czekamy na nowy obiekt - dodał.
Z kolei kapitan mistrzów Polski Łukasz Surma przekonywał w rozmowie z dziennikarzami, że zamknięcie stadionu Legii byłoby mało zasadne. Na naszym obiekcie jest bardzo dobra atmosfera, jest spokojnie. Czujemy się tam bezpiecznie (...) Nie pamiętam, kiedy ostatni raz na stadionie przy Łazienkowskiej były jakieś burdy. Jego zdaniem, jednym ze skutecznych sposobów walki z chuligaństwem byłoby szybkie karanie winnych - dodał Surma.
Również reprezentujący Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa Michał Wójcik stanowczo odciął się od działań "pseudokibiców". Podkreślił, że zachowania chuligańskie stoją w sprzeczności z prawdziwym kibicowaniem rozgrywkom sportowym.
Podczas sobotnich zamieszek w Warszawie po meczu Legii Warszawa z Wisłą Kraków policja zatrzymała 231 osób, w tym 12 nieletnich. Do zamieszek doszło, gdy grupa ok. 600 kibiców próbowała wedrzeć się na stadion bez biletów, a także po meczu na Pl. Zamkowym. Gdy pijani kibice próbowali wedrzeć się siłą do sklepu monopolowego, do akcji wkroczyli policjanci. Chuligani zaczęli rzucać w ich kierunku m.in. kostką brukową i krzesłami z przyrestauracyjnych ogródków. Policja użyła armatek wodnych, gazu i pałek.
Dotychczas aresztowanych zostało 67 osób, w sumie do sądów wpłynęło 95 wniosków o areszt. 128 osobom postawiono zarzuty m.in. znieważenia i czynnej napaści na funkcjonariusza (za co grozi do 10 lat więzienia), zniszczenia mienia, kradzieży z włamaniem.