Prezydent zapowiada likwidację grupy Abu Sajefa
Prezydent Filipin Gloria Macapagal Arroyo zapowiedziała bezpardonową walkę z terroryzmem i "ostateczną likwidację" działającego na południu terrorystycznego ugrupowania Abu Sajefa.
Deklaracja Arroyo stanowiła reakcję na serię zamachów bombowych, jakie w poniedziałek spowodowały śmierć dwunastu Filipińczyków. Co najmniej 136 osób zostało rannych.
Po zamachach zaostrzono środki bezpieczeństwa wokół strategicznych punktów w całym kraju. Grupa Abu Sajefa przyznała się do ataków, powiadamiając za pośrednictwem sieci internetowej, że stanowiły one odwet za akcję armii przeciwko islamistom na południowej wyspie Jolo.
Na Jolo, gdzie znajdują się kryjówki uważanej za związaną z Al- Kaidą organizacji Abu Sajefa, w zeszłym tygodniu wysłano dodatkowe posiłki wojska. W ciągu ostatnich dziesięciu dni na wyspie zginęło co najmniej 60 rebeliantów i 30 żołnierzy.
Ze strefy walk uciekły do miasta Jolo tysiące mieszkańców. Apel o wstrzymanie walk przez obie strony, jaki ogłosiły w połowie tygodnia miejscowe władze, pozostał bez echa.
W operacji na Jolo uczestniczy pięć tysięcy żołnierzy. Siły Abu Sajefa ocenia się na ok. 800 ludzi. Według filipińskiego dziennika "The Star", w ostatnich dniach na Jolo z sąsiednich muzułmańskich regionów miało przybyć jednak około trzech tysięcy bojowników, chcących wesprzeć osaczonych przez armię.
Działająca od 1990 r. grupa Abu Sajefa znana jest z licznych aktów terroru, a także porwań dla okupu.
Na Filipinach większość mieszkańców to katolicy - z wyjątkiem południowej części archipelagu, gdzie dominują wyznawcy islamu, od lat siedemdziesiątych zeszłego wieku walczący o stworzenie odrębnego państwa. Zdaniem mediów filipińskich, w ostatnich akcjach antyrządowych grupa Abu Sajefa wykorzystuje niewielką skrajnie radykalną organizację, stworzoną przez katolików, którzy przeszli na islam.