Prezydent wrócił do Polski z szczytu energetycznego w Kijowie
W nocy z piątku na sobotę prezydent Lech
Kaczyński wrócił do Polski ze szczytu energetycznego w Kijowie. W drodze powrotnej z Kijowa do Warszawy prezydencki samolot
specjalny miał międzylądowania w Talinie, Rydze i Wilnie, gdzie
wysiadali po kolei prezydenci Estonii, Łotwy i Litwy.
24.05.2008 | aktual.: 24.05.2008 00:30
Dziennikarze pytali prezydentów, dlaczego zdecydowali się skorzystać z samolotu Lecha Kaczyńskiego. Kaczyński powiedział, że bardzo zależało mu na spotkaniu z prezydentami krajów nadbałtyckich, a ponieważ na czwartek udało im się zgrać terminy tego spotkania, więc nierozsądne byłoby - jego zdaniem - by lecieli osobno. Z kolei prezydent Łotwy odpowiedział, że tak jest łatwiej i lżej i był to piękny gest ze strony Polski. Ta możliwość udowadnia tylko, że my prezydenci oszczędzamy - dodał.
W kijowskim szczycie brało udział siedmiu prezydentów: Polski, Ukrainy, Litwy, Łotwy, Estonii, Azerbejdżanu i Gruzji. Wbrew zapowiedziom nie było przywódców Rumunii i Mołdawii. Na spotkanie przybyli przedstawiciele tych państw, a także reprezentanci Unii Europejskiej, Słowacji, Kazachstanu, Bułgarii i Stanów Zjednoczonych.
Uczestnicy szczytu podpisali wspólną deklarację o zasadach globalnego bezpieczeństwa oraz dwa inne dokumenty - będące wynikiem prac szczytu - koncepcję Bałtycko-Czarnomorsko- Kaspijskiego stowarzyszenia energetycznego oraz dotyczący działań dla euroazjatyckiego korytarza transportu ropy naftowej.