Prezydent: w 2010 r. będzie wiadomo kiedy wprowadzić euro
Prezydent Lech Kaczyński uważa, że nic nie wskazuje na to, aby przed końcem 2010 r. można było odpowiedzieć na pytanie, kiedy wprowadzić w Polsce euro. L. Kaczyński nadal
jest zdania, że wejście do strefy euro w 2012 r. jest nierealne.
06.01.2009 | aktual.: 06.01.2009 16:54
Prezydent spotkał się z przedstawicielami środowisk ekonomicznych i finansowych. Tematem rozmowy była sytuacja gospodarcza w kraju i na świecie.
Na konferencji prasowej po spotkaniu Lech Kaczyński był pytany przez dziennikarzy, jaka jest jego zdaniem realna data wprowadzenia w Polsce euro. - Nic nie wskazuje na to, żeby przed końcem 2010 roku można było odpowiedzieć na to pytanie w sposób adekwatny - powiedział prezydent.
Jak tłumaczył, rok 2009 jest mało przewidywalny, jeśli chodzi o sytuację gospodarczą. - Na pewno w świecie nie będzie dobrze, ale jak niedobrze, to tego nikt nie wie - stwierdził L. Kaczyński.
W jego ocenie, "sytuacja kryzysowa dla takich decyzji nie jest optymalna". Prezydent wyraził nadzieję, że do końca 2010 sytuacja się wyjaśni.
- Czy w sytuacji kryzysowej będą nas chcieli w eurolandzie? - pytał L. Kaczyński. W jego opinii, nie jest to takie oczywiste.
- Stąd też wydaje mi się, że rok 2012 jest czymś, co jest pewnym hasłem - powiedział prezydent. Jak mówił - hasłem, które ma społeczeństwu zapewnić pewien komfort psychiczny: jest wprawdzie wolniej niż było, ale mamy na to środek w postaci wprowadzenia euro.
Prezydent uważa, że powinniśmy być "optymistyczni" i "spokojni". Jak zaznaczył, nasz system bankowy funkcjonuje w warunkach "jeśli nie nadpłynności, to przynajmniej granic nadpłynności" i depozyty są bezpieczne.
Ale - jak dodał - nie jest tak, że istnieje idealny środek w postaci euro. - Euro bez wątpienia ma swoje zalety, niewątpliwie ma też swoje wady - uważa Lech Kaczyński.
- A czy to będzie rok 2015 czy 2018? Pan Bóg tylko wie - stwierdził prezydent.
Jego zdaniem, z euro jest podobnie jak z Unią Europejską. - Polska jest w takiej sytuacji, że czy chciała, czy nie chciała, do UE wejść musiała - mówił prezydent.
Jak podkreślił, odnosimy teraz z tego korzyści. - Płacimy cenę, ale na pewno odnosimy poważne korzyści - mówił. Natomiast - zaznaczył - jak to będzie w kwestii euro, trudno jest mu teraz powiedzieć.
Zdaniem prezydenta, nie powinno się teraz przekonywać Polaków, że istnieją "złote środki na kryzys" i że tym środkiem jest euro.
- Ja nie zmieniłem szczególnie zdania na temat, że 2012 rok jest pod tym względem kompletnie nierealny - powiedział.
Rząd chce, by Polska przystąpiła do strefy euro w 2012 roku. Pod koniec 2008 r. Rada Ministrów przyjęła tzw. mapę drogową, czyli harmonogram przyjęcia wspólnej waluty.