"Prezydent uszanuje decyzję rządu w sprawie Kosowa"
Prezydent podtrzymuje swoją opinię, że
Polska "jeszcze nie powinna niepodległości Kosowa uznawać" -
powiedział w "Sygnałach Dnia" sekretarz stanu w
Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. Niemniej Lech Kaczyński
decyzję rządu uszanuje - dodał.
26.02.2008 | aktual.: 26.02.2008 09:33
Na uwagę, że rząd ma we wtorek przyjąć uchwałę uznającą niepodległość Kosowa, prezydencki minister powiedział, że "rząd ma prawo podjąć taką decyzję, jaką podejmie, co nie zmienia faktu, że prezydent pozostaje sceptyczny" wobec tej sprawy.
Według Kamińskiego, jeśli rząd przyjmie uchwałę uznającą Kosowo, prezydent "decyzję tę uszanuje", bo jest to "konstytucyjna domena rządu". Podkreślił, że Lech Kaczyński szanuje prawo i porządek konstytucyjny i oczekuje tego samego od drugiej strony.
Jest to jednak - mówił - trudna sytuacja, zwłaszcza, gdy rząd podejmuje decyzję, która nie poprawi wizerunku Polski wśród dużej części Słowian bałkańskich. Kamiński nie przypuszcza, by prezydent w szybkim czasie mianował ambasadora RP w niepodległym Kosowie.
Jak mówił Kamiński, rząd Donalda Tuska w sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej "kontynuuje linię swoich poprzedników, czyli twardych negocjacji z Amerykanami". Podkreślił, że Polsce tarcza jest potrzebna, ale na dobrych warunkach.
O propozycji premiera w sprawie zmian w konstytucji, m.in. w części dotyczącej uprawnień prezydenta, Kamiński powiedział, że - w jego opinii - jest to "gorączkowa próba poszukiwania nowych tematów, w których premier będzie mógł ogniskować uwagę opinii publicznej na czymś innym, niż realizowaniu obietnic wyborczych".
"Konstytucja to poważna sprawa" - mówił Kamiński. Jeśli partie parlamentarne dojdą do szerokiego kompromisu w tej sprawie, uwzględniającego opozycję, koalicję rządową i różne ugrupowania w Sejmie, to w oczywisty sposób do takiego kompromisowego rozwiązania prezydent będzie miał inny stosunek, niż do rzuconej w wywiadzie propozycji zmian w konstytucji - powiedział.
Kamiński zwrócił też uwagę, że prezydent, który - jak mówił - "bardzo poważnie podchodzi do swoich obietnic wyborczych", obiecywał w swojej kampanii wyborczej, że zawetuje podatek liniowy.
W miniony piątek, premier zapowiedział w RMF FM, że wprowadzenie podatku liniowego jest prawdopodobne w 2010 roku, a w najgorszym przypadku - rok później.