Prezydent: ustawa kompetencyjna mogłaby być rozwiązaniem
Prezydent Lech Kaczyński przyznał w rozmowie z dziennikarzami - w samolocie podczas podróży do Brukseli - że ustawa kompetencyjna mogłaby być rozwiązaniem obecnych sporów między nim a premierem.
Ale taka, która byłaby zgodna z konstytucją, a ona przewiduję sferę obrony i spraw zagranicznych jako sferę wspólną dla jednej i drugiej strony w sposób oczywisty - dodał prezydent.
Podkreślił też, że w jego opinii rząd prowadzi wadliwą politykę zagraniczną.
Jak się wyraził, jest to polityka "napinania stosunków" z przyjaciółmi z Litwy, Czech, Ukrainy, Gruzji, Łotwy i Estonii, a także demonstrowania dobrej woli wobec państw, które za grosz tej dobrej woli nie prezentują wobec Polski.
Pytany o spotkania na szczycie UE, Lech Kaczyński powiedział: Zobaczymy z kim będę miał zaplanowane spotkania. W wymianie pism obiecywaliśmy sobie choćby krótkie spotkanie z prezydentem Francji Nicolasem Sarokozy'm - dodał.
Prezydent zaznaczył, że Sarkozy'emu bardzo zależy, by ratyfikował on już Traktat Lizboński. To moja kompetencja, zobowiązania rządu nic nie znaczą, to też jest argument za moją obecnością (na szczycie UE) - powiedział Lech Kaczyński.
Pytany, czy jest szansa, że ratyfikuje Traktat Lizboński, prezydent odpowiedział, że jest - o ile zajdą odpowiednie okoliczności, które Sarkozy zna, a pozna lepiej, jeśli dojdzie do dłuższego spotkania.
Prezydent przyleciał do Brukseli po południu wyczarterowanym samolotem i - mimo krytycznych ocen przedstawicieli rządu - zjawił się na posiedzeniu Rady Europejskiej.