Prezydent Turcji odrzuca "lekcję demokracji" Zachodu w kwestii wolności prasy
• Recep Tayyip Erdogan odpowiedział tak Barackowi Obamie
• Prezydent USA skrytykował Turcję za działania wobec mediów
• Erdogan odrzucał oskarżenia o autorytaryzm
- Ci, którzy próbują nam dawać lekcję demokracji i praw człowieka, powinni najpierw sami uderzyć się w piersi - powiedział Erdogan w Ankarze.
W piątek, nazajutrz po spotkaniu z prezydentem Turcji w Waszyngtonie na marginesie Szczytu Bezpieczeństwa Nuklearnego, Obama potępił "bardzo niepokojący sposób podejścia" Turcji do wolności prasy.
Tureckie władze są oskarżane przez Zachód o autorytaryzm i nakładanie opozycyjnej prasie kagańca, szczególnie od czasu wprowadzenia nadzoru w dzienniku opozycyjnym "Zaman" i procesu dwóch znanych dziennikarzy gazety "Cumhuriyet", Cana Dundara i Erdema Gula, oskarżonych o szpiegostwo.
Erdogan odrzucał oskarżenia pod swoim adresem o autorytaryzm, podkreślając, że Turcja "jest obecnie krajem, który najaktywniej walczy z terroryzmem".
Mówił, że w USA "osoba, która znieważyła prezydenta, została skazana na trzy lata więzienia, a w Niemczech zniewaga wobec kanclerz Angeli Merkel kosztuje dwa lata więzienia".
- To nie ma nic wspólnego z wolnością wyrażania opinii lub wolnością prasy - dodał.
W ubiegłym tygodniu Turcja wzywając ambasadora Niemiec na rozmowę ostro zareagowała na satyrę na prezydenta Erdogana wyemitowaną przez niemiecką telewizję publiczną ARD.