ŚwiatPrezydent Tajwanu nie wyklucza zjednoczenia z ChRL

Prezydent Tajwanu nie wyklucza zjednoczenia z ChRL

Prezydent Tajwanu, znany dotychczas z niepodległościowych sympatii, oświadczył, iż nie wyklucza zjednoczenia wyspy z Chinami.

Chen Shui-bian podkreślił jednak w wywiadzie udzielonym amerykańskiemu tygodnikowi "Time", iż Chiny i Tajwan "są obecnie odrębnymi krajami".

"Obecnie nad Cieśniną (Tajwańską) istnieją dwa odrębne, niezależne państwa, z których żadne nie ma prawa kontrolować drugiego" - powiedział tajwański lider, nie wykluczając jednak, iż w bliżej nieokreślonej przyszłości może dojść do zjednoczenia Tajwanu i Chin. Chen odrzucił ponownie lansowaną przez Chiny - i realizowaną w odniesieniu do Hongkongu - ideę zjednoczenia na zasadzie "jedno państwo - dwa systemy".

Na Tajwanie trwają obecnie przygotowania do wyborów prezydenckich, planowanych na 20 marca. Wraz z wyborami odbędzie się referendum, dotyczące wycofania około 500 chińskich rakiet wycelowanych w wyspę, którą Pekin uważa za część terytorium ChRL. I chociaż Tajpej zapewnia, że konsultacja nie będzie pierwszym krokiem w kierunku ogłoszenia niepodległości, plan przeprowadzenia referendum skrytykowały nie tylko Chiny, lecz także Stany Zjednoczone, Japonia i Unia Europejska, wyrażając obawy, że doprowadzi ono do wzrostu napięcia w Cieśninie Tajwańskiej.

Prezydent Chen na początku grudnia zeszłego roku zapowiedział, iż w marcu, wraz z wyborami prezydenckimi na Tajwanie, odbędzie się referendum w sprawie "likwidacji przez Chiny stanowisk rakietowych, wymierzonych w terytorium Tajwanu". Chen nazwał marcowe referendum "antywojennym i antyrakietowym"; zastrzegł, iż plebiscyt mógłby zostać odwołany, gdyby Chiny usunęły 496 stanowisk rakiet, wymierzonych w Tajwan.

Z informacji mediów wynika, że Tajwańczycy w trakcie wyborów prezydenckich zostaną poproszeni o odpowiedź na trzy pytania plebiscytu. Jedno z nich ma dotyczyć ChRL-owskich stanowisk rakietowych, drugie - wyrażenia stanowiska, czy jeśli ChRL nie zlikwiduje wyrzutni, Tajwan powinien zwiększyć wydatki na zbrojenia. Tajwańczycy mieliby też odpowiedzieć na pytanie, czy chcą nawiązania negocjacji Z Pekinem.

Pekin uznaje plany referendum na Tajwanie za ingerencję w swe wewnętrzne sprawy oraz za wstęp do tajwańskiej deklaracji niezależności od Pekinu. Chiny uważają Tajwan za swoją prowincję, która nielegalnie odłączyła się od macierzy. Także rząd Tajwanu utrzymuje, że jest jedynym legalnym przedstawicielem całych Chin, co zresztą pozostaje zapisane w konstytucji tajwańskiej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)