Prezydent Sopotu wykończył klub Copacabana?
Współwłaściciel sopockiego klubu Copacabana, który spłonął w niedzielę w tajemniczych okolicznościach, rozważa wystąpienie do prezydenta Sopotu o odszkodowanie za utrudnianie funkcjonowania - pisze "Rzeczpospolita".
09.02.2009 | aktual.: 09.02.2009 15:39
Przez lata klub Copacabana otrzymywał koncesje na handel alkoholem na krótkie okresy czasu (np. kilka dni). Tylko w 2008 koncesje wydawano trzy razy: pierwszą na dwa dni (5-6 lipca), drugą na okres 11-31 lipca, a trzecią od 1 sierpnia 2008 r. do 31 sierpnia 2012 r.
- Koncesje uniemożliwiały nam funkcjonowanie, spowodowały ostatecznie kłopoty finansowe - mówi Przemysław Tarnacki, współwłaściciel klubu Copacabana. - Nasze biuro prawne przygotowuje dokładne wyliczenie strat, które ponieśliśmy z tego tytułu. Rozważamy wystąpienie na drogę prawną ubiegając się o odszkodowanie - dodaje.
"Rzeczpospolita" donosi, że CBA i gdański Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w ramach afery sopockiej badają wątek wydawanych przez urząd miejski koncesji na sprzedaż alkoholu.
- Nie mamy wątpliwości, że podpalenie było celowe. Trudno jednak sądzić, że pan prezydent spalił klub. To, że konflikt z miastem w ostatnich miesiącach nabrał bardzo poważnego biegu jest jednak faktem - mówi Tarnacki.