PolskaPrezydent: Rosjanie są tam, gdzie nie powinno ich być

Prezydent: Rosjanie są tam, gdzie nie powinno ich być

Prezydent Lech Kaczyński pytany, dlaczego w niedzielę konwój prezydentów Polski i Gruzji
pojechał w stronę Osetii Płd., odparł: żebym zobaczył, że Rosjanie są w miejscach,
które nie są objęte planem (pokojowym). Tam być ich nie powinno. - Uważam, że zadaniem kogoś, kto czuje się sojusznikiem Gruzji i reprezentuje państwo Unii i NATO, było
zobaczyć to miejsce - podkreślił prezydent.

24.11.2008 | aktual.: 24.11.2008 13:22

Wyraźnie wzburzeni żołnierze osetyjscy celowali w poniedziałek z broni maszynowej do reportera, gdy ten zbliżył się do punktu kontrolnego, gdzie padły strzały podczas niedzielnego przejazdu konwoju Lecha Kaczyńskiego i Micheila Saakaszwilego - informuje agencja AP. Incydent miał miejsce przy granicy z Osetią Południową. W pobliżu rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało.

AP pisze o napięciu "między gruzińską policją a wspieranymi przez Rosję wojskami" południowoosetyjskimi po niedzielnej strzelaninie w pobliżu kolumny pojazdów z prezydentami Polski i Gruzji.

Gruzińska policja ściągnęła na swe pozycje w tym rejonie rakietowe granatniki przeciwpancerne, "chociaż nie jest jasne, kiedy to uczyniła" - informuje agencja.

Władze w Tbilisi oskarżyły siły rosyjskie o oddanie strzałów podczas przejazdu konwoju. Władze Osetii Południowej zapewniły, że ze strony tej separatystycznej republiki nikt nie strzelał do kolumny samochodowej, w której jechali prezydenci Polski i Gruzji.

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow określił ten incydent mianem "prowokacji". Zasugerował, że jej celem mogło być zerwanie toczących się w Genewie przy udziale ONZ, OBWE i Unii Europejskiej rosyjsko-gruzińskich rozmów na temat Osetii Płd. i Abchazji.

Prezydent Lech Kaczyński pytany, dlaczego uważa, że w pobliżu konwoju, w którym się poruszał, strzelali Rosjanie powiedział, że poznał to m.in. "po okrzykach". Zaznaczył, że nie potrafi ocenić, w którą stronę padły strzały. Na wyjazd pod granicę z Osetią Płd. wyraził zgodę, będąc już w Gruzji.

- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni doniesieniami z wczoraj i chcielibyśmy usłyszeć więcej informacji na temat tego, co się stało - powiedziała Christiane Hohmann, rzeczniczka komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benity Ferrero-Waldner.

Rzeczniczka podkreśliła, że rozwiązaniem sytuacji na Kaukazie może być tylko "dialog polityczny". Przypomniała, że w Genewie toczą się przy udziale ONZ, OBWE i Unii Europejskiej rosyjsko- gruzińskie rozmowy, a UE nie uznaje separatystycznych republik Osetii Południowej i Abchazji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)