Prezydent przekonany o swojej pozycji: ufa mi 70%
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka powiedział, że ufa mu 70% Białorusinów i odrzucił dane niezależnego ośrodka NISEPI, według których poparcie dla niego spada, a większość obywateli obarcza go odpowiedzialnością za kryzys gospodarczy.
Rozmawiając na ten temat z dziennikarzami rosyjskich mediów regionalnych, Łukaszenka powołał się na dane prezydenckiego ośrodka socjologicznego.
Ocenił, że w kraju nie ma kryzysu, a są "pewne problemy" na rynku walutowym. - Kryzys jest wtedy, kiedy wali się cała gospodarka, kiedy ludzie nie mają pracy i emerytur - wskazał.
Łukaszenkę pytano m.in. o zatrzymanie w czwartek w Mińsku niezależnego socjologa Aleha Manajeua, założyciela NISEPI. Właśnie ten ośrodek opublikował w opozycyjnej prasie sondaż, według którego szefowi państwa ufa 62% obywateli.
W odpowiedzi Łukaszenka oskarżył Zachód o to, że zapłacił niezależnym socjologom za niekorzystne dla niego sondaże przed zeszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Wskazał, że według oficjalnych wyników wyborów poparło go 79,9% obywateli i dodał, że "w rzeczywistości było to ponad 80%".
Zapewnił, że podczas kampanii wyborczej spełnił żądania Unii Europejskiej dotyczące m.in. rejestracji i czasu antenowego dla kandydatów. O swych rywalach z opozycji skazanych po wyborach na pobyt w koloniach karnych powiedział, że pozostają w więzieniach, "bo chcą być bohaterami". Dodał: - Jeśli zechcą wyjść, rozpatrzymy ich wnioski.
Chodzi zapewne o dwóch byłych kandydatów opozycji, Andreja Sannikaua i Mikołę Statkiewicza, skazanych na kary pięciu i sześciu lat kolonii karnej za udział w protestach powyborczych. Większość uczestników tych protestów została ułaskawiona w ostatnich tygodniach, część na podstawie próśb o ułaskawienie. Zachód domaga się zwolnienia i rehabilitacji wszystkich skazanych.
Łukaszenka mówił również o białoruskich koncernach, którym zainteresowany jest rosyjski biznes. Zapowiedział, że część sprzedaży akcji koncernu potasowego Biełaruśkalij zostanie wystawiona w drodze przetargu i kupi go ten, "kto więcej zapłaci". Zainteresowane są, jak oznajmił, m.in. Chiny, Indie i Katar. Podkreślił, że władze nie zrezygnują przy tym z kontroli nad zakładami, których wartość oceniają na 30 mld dolarów.
Ponadto, jak dodał, osiągnięto porozumienie w rozmowach z rosyjskim Gazpromem o sprzedaży mu drugiej połowy akcji operatora gazociągów Biełtransgaz.
Podczas ponad trzygodzinnego spotkania Łukaszenka zapewnił, że Białoruś jest zwolenniczką integracji z Rosją i ocenił, że nie ma na świecie polityka, który "tak by szanował Rosję" jak on. Podkreślił dobre stosunki swego kraju z Chinami. Powtórzył jednocześnie zarzuty wobec Zachodu o finansowanie opozycji politycznej.