Prezydent proponuje zmianę ordynacji wyborczej do Senatu

Prezydent zaproponował zmianę ordynacji wyborczej i wprowadzenie stu jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu. "Aleksander Kwaśniewski uważa, że polska demokracja "nie dojrzała", by wprowadzić jednomandatowe okręgi w wyborach do Sejmu" - pisze "Rzeczpospolita".

14.02.2004 | aktual.: 14.02.2004 08:14

Według rozmówcy dziennika, socjologa, profesora Edmunda Wnuka-Lipińskiego, to krok w dobrym kierunku, ale połowiczny. "Myślę, że system jednomandatowy można by było stosować w Polsce w wyborach do Sejmu, przynajmniej w części okręgów, bez zmiany konstytucji" - podkreśla socjolog.

Zaznacza, że wyniki ostatnich sondaży wskazują na to, że elektorat zawiedziony tym, co pokazuje rząd SLD - UP, reaguje na trzy sposoby: wybiera partię umiarkowaną, czyli PO, przechodzi do partii radykalnych - w sensie socjalnym lub narodowym lub wycofuje się z życia politycznego. "Myślę, że okręgi jednomandatowe wprowadzone w śmielszym zakresie, zatrzymałyby tę ostatnią, bardzo niekorzystną dla demokracji tendencję" - mówi profesor.

Według Jarosława Kaczyńskiego, szefa PiS-u, to pewien eksperyment, który można przeprowadzić. Jego zdaniem, w wypadku Senatu poziom zagrożenia jest dużo mniejszy niż w wypadku Sejmu. Istnieje też możliwość konstytucyjna dla takiego rozwiązania. - "Dobrze by się było przyjrzeć, jak to w Polsce działa. Ale pamiętać trzeba o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą wprowadzenie okręgów jednomandatowych" - ostrzega Jarosław Kaczyński.

"Prezydent stwierdził, że 'nie dorośliśmy jeszcze do ordynacji większościowej'. Można by odnieść wrażenie, że to duża część polityków polskich nie dorosła nie tylko do ordynacji większościowej, ale i demokracji" - stwierdza komentator gazety Bronisław Wildstein.

Jego zdaniem, argument, iż ordynacja większościowa jest bardziej demokratyczna, gdyż więcej ugrupowań trafia do parlamentu, jest nonsensowna. "Można by na tej zasadzie postulować dowolne zwiększanie liczby parlamentarzystów, co z pewnością nie spowodowałoby akceptacji wyborców" - stwierdza komentator.

"Argument, że w konstytucji zapisaną mamy ordynację proporcjonalną, świadczy tylko o kolejnym jej błędzie i o tym, że w dużej mierze pisana ona była pod potrzeby polityków, a nie całości społeczeństwa" - konkluduje Bronisław Wildstein. (IAR)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)