PolskaPrezydent Poznania nie zamierza rezygnować z kontenerów socjalnych

Prezydent Poznania nie zamierza rezygnować z kontenerów socjalnych

- Kontenery przyniosły korzyść wielu osobom - mówi Agnieszka Pachciarz, nowa wiceprezydent Poznania. Tym samym wyraziła sprzeciw wobec apelu ludzi poznańskiej kultury, którzy domagają się przeniesienia lokatorów kontenerów socjalnych do normalnych mieszkań.

Prezydent Poznania nie zamierza rezygnować z kontenerów socjalnych
Źródło zdjęć: © WP.PL | Zenon Kubiak

W 2012 r., mimo licznych protestów przy ul. Średzkiej w Poznaniu, powstało niewielkie osiedle kontenerów socjalnych. Teraz, kiedy doszło do zmiany na stanowisku prezydenta Poznania, przeciwnicy kontenerów liczą, że „getto” uda się zlikwidować.

"Na mieszkanie w kontenerach skazani zostali najbiedniejsi poznaniacy. Osiedle na ul. Średzkiej stało się też realnym straszakiem dla osób mieszkających w lokalach komunalnych, których sytuacja ekonomiczna nie jest stabilna" – czytamy w apelu kierowanym do prezydenta Jacka Jaśkowiaka. "Poznańskie osiedle kontenerowe to nie tylko przykład dyscyplinującej biedniejszych mieszkańców architektury. To też ewidentny symbol prowadzonej w Poznaniu przez ostatnie lata antyspołecznej polityki mieszkaniowej" - dodają autorzy apelu.

Autorzy petycji chcą, aby osoby obecnie mieszkające w kontenerach ponownie mogły zamieszkać w normalnych mieszkaniach socjalnych. Ich zdaniem byłaby to "nie tylko realna pomoc ludziom, którzy znaleźli się w sytuacji skrajnego napiętnowania, ale również znaczący gest symboliczny, kończący (...) erę eksperymentalnych antyspołecznych 'inwestycji' w Poznaniu".

Ze stwierdzeniem, że do kontenerów przeniesiono najbiedniejszych, nie zgadza się Jarosław Pucek, prezes Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, wskazując, że są to przede wszystkim osoby, które były najbardziej uciążliwe dla swoich sąsiadów z powodu pijaństwa, awantur czy dewastowania budynku.

- Ci, których przeniesiono do kontenerów oczywiście nie są bogaci, ale ci rzeczywiście najbiedniejsi na ogół starają się płacić czynsz, a ze swoich mieszkań nie robią melin – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską.

Co więcej, każdy, kto trafił do kontenera, ma szansę wrócić do normalnego mieszkania socjalnego, o ile złoży stosowny wniosek i wykaże, że zasługuje na drugą szansę.

- Mieliśmy już jeden taki przypadek, który dawał nadzieję na taką zamianę. Problem w tym, że na obejrzenie nowego lokalu klient przyszedł pijany i obrażał wszystkich dookoła – opowiada Pucek.

We wtorek na pytanie o kontenery odpowiedział Jacek Jaśkowiak, który jasno dał do zrozumienia, że nie zamierza przychylić się do propozycji ich likwidacji.

- Wolałabym, aby tych kontenerów nie było, nie są dobrym rozwiązaniem, ale lepszego nie znam – wyjaśnia prezydent Poznania. – Ci, którzy tu trafili, są uciążliwi, niszczą mieszkania i nękają swoich sąsiadów, którymi są przecież osoby niezamożne, których nie stać na przeprowadzkę. Ci najbiedniejsi zasługują na to, aby mieszkać w spokoju - argumentuje.

Wtóruje mu Agnieszka Pachciarz, nowa wiceprezydent Poznania, która będzie odpowiadać za ochronę zdrowia, politykę społeczną i mieszkaniową, w tym za nadzór nad ZKZL-em.

- Kontenery przyniosły korzyść wielu ludziom, którzy wcześniej byli skazani na uciążliwych sąsiadów – wyjaśnia. – Osobnym problemem jest resocjalizacja takich osób, która nie zawsze się udaje lub te osoby w ogóle nie są nią zainteresowane - dodaje.

Jednocześnie prezydent Jaśkowiak zapowiedział, że jeżeli ktoś zna lepsze rozwiązanie problemu uciążliwych sąsiadów niż kontenery, to chętnie się z nim zapozna.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)