PolskaPrezydent: nie przejmuję roli premiera

Prezydent: nie przejmuję roli premiera

Prezydent Lech Kaczyński jako "bardzo daleko
przesadzone" nazwał twierdzenia, że przejmuje rolę premiera,
angażując się w sprawy górniczych protestów czy podatku dla
twórców. Prezydent w Polsce jest arbitrem - oświadczył.

14.06.2006 | aktual.: 14.06.2006 15:41

Prezydent odpowiada za to, żeby wszystkie organy państwa działały w sposób zgodny z konstytucją. Ja w tych ramach w tych dwóch sprawach (górniczych protestów i podatku dla twórców) wystąpiłem - podkreślił prezydent, który uczestniczył w podpisaniu umowy w sprawie budowy ostatniego odcinka linii metra w Warszawie.

Jak podkreślił, "nic, co nie mieści się w granicach naszej konstytucji, nie nastąpiło".
Twierdzenie, że ja przejmuję rolę premiera jest bardzo daleko przesadzone- oświadczył.

Po ogłoszeniu przez rząd planowanego obniżenia kosztów uzyskania przychodów dla twórców Lech Kaczyński spotkał się z przedstawicielami tych środowisk. Prezydent nazwał propozycję rządu rozwiązaniem "wysoce ryzykownym". Zasugerował też możliwość zawetowania takich rozwiązań. Zaznaczył, że w tej sprawie pozostaje różnica poglądów między nim, a wicepremier, minister finansów Zytą Gilowską. L.Kaczyński zapowiedział, że zorganizuje spotkanie premiera i minister finansów ze środowiskami twórczymi.

Prezydent włączył się również w rozwiązanie konfliktu między rządem i górnikami. L.Kaczyński spotkał się z przedstawicielami NSZZ "S", w tym z szefem sekcji górnictwa, którzy poinformowali prezydenta o "możliwości zażegnania konfliktu w polskim górnictwie i szansach na osiągnięcie kompromisu".

W środę prezydent przypomniał, że w sprawie rządowego projektu dotyczącego podatku dla twórców "ma prawo weta".

Z tego prawa oczywiście nie korzystam. Natomiast teoretycznie je mam. To była jakby zapowiedź, że istnieje taka różnica poglądów, że musiałbym z tego prawa skorzystać. A to przekreśliłoby możliwość wprowadzenia tej ustawy. Proszę pamiętać, że (możliwość weta) to jest prerogatywa prezydencka. Krótko mówiąc, tutaj kontrasygnata premiera nie jest potrzebna- podkreślił.

Odnosząc się do górniczych strajków, zaznaczył, że "prezydent jest swoistym arbitrem".

Ja w tej roli wystąpiłem. Mamy do czynienia z nietypową sytuacją. Kopalnictwo węgla jest w dalszym ciągu całkowicie w ręku państwa. Czyli rząd jest nie bezpośrednim pracodawcą, ale kampanie (węglowe), ewentualnie kopalnie, są zgoła bezpośrednim pracodawcą. Rząd jest pracodawcą pośrednim, a ja pełnię rolę arbitra - powiedział Lech Kaczyński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)