Polska"Prezydent nie panuje nad swoim zapleczem"

"Prezydent nie panuje nad swoim zapleczem"

Jaka jest prezydentura Lecha Kaczyńskiego?
Ponad dwa miesiące dziennikarze "Dziennika" przyglądali się, jak
funkcjonuje pałac przy Krakowskim Przedmieściu. Z ich relacji wynika, że otoczenie prezydenta toczy nieustanne, wyniszczające bitwy między sobą, a Prezydent nie potrafi nad tym wszystkim zapanować.

"Prezydent nie panuje nad swoim zapleczem"
Źródło zdjęć: © wp.pl | Konrad Żelazowski

17.05.2008 | aktual.: 17.05.2008 08:41

"Prezydent, a wokół niego dwór pełen frakcji i koterii. Dworzan skupionych nie na pomaganiu głowie państwa, ale na wewnętrznych wyniszczających bitwach. Kaczyński nie panuje nad swoim zapleczem" - pisze gazeta.

"Czasami podjazdowe wojenki są dla niego wygodne, bo jeśli nie ma ochoty czegoś robić, to zawsze znajdzie się ktoś, kto mu przytaknie. Dwór rządzi się swoimi prawami. Urzędnicza szarża nie ma większego znaczenia, liczy się dostęp do ucha szefa. Prezydent na to pozwala" - ocenia gazeta.

Prezydent jest miękki dla swoich współpracowników. Byłem w pałacu i czekałem na przyjęcie przez głowę państwa. Wrażenie było piorunujące. Pięć kobiet dyskutujących o serialach, fryzurach i wychowaniu dzieci. Zero pracy intelektualnej. Tak w pałacu mija dzień - opowiada "Dziennikowi" były minister z rządu PiS.

Gazeta pisze jak na tym tle jawi się jej sam prezydent: "Najkrócej można powiedzieć, że jest samotny w swoim pałacu".

Leszek to jest dobry człowiek. Nie potrafi opanować tego towarzystwa wokół siebie i jest nieszczęśliwy, bo nie lubi być prezydentem- opowiada gazecie jego dobra znajoma.

"Dziennik" pisze, że z dziesiątek rozmów wyłania się też obraz człowieka chwiejnego, który ma problemy z podejmowaniem decyzji.

Nawet najwierniejsi ludzie Lecha Kaczyńskiego krytykują ostatnie dwa lata - ujawnia gazeta.

Lechowi, jego urzędnikom potrzebny jest zimny prysznic, inaczej w następnych wyborach zajmie zaszczytne czwarte miejsce- gorzko żartuje ważny polityk z PiS.

Te słabości wykorzystuje Platforma. Donald Tusk, kiedy spotyka się z prezydentem, dokładnie wie, jaki guzik nacisnąć, żeby wyprowadzić Kaczyńskiego z równowagi. Wykorzystuje to, jeśli mu to do czegoś potrzebne- mówi "Dziennikowi" doradca Lecha Kaczyńskiego.

Jest to o tyle łatwiejsze - w ocenie "Dziennika" - że prezydent z trudem poddaje się perswazji swoich współpracowników, którzy odpowiadają za jego wizerunek. I choć doskonale zdają sobie sprawę z planu Platformy, są często bezradni, bo prezydent po prostu nie chce ich słuchać.

Metodę wykorzystującą słabość prezydenta stosują także ludzie z otoczenia Lecha Kaczyńskiego, tocząc między sobą nieustannie wojny.

Jak mówił "Dziennikowi" jeden z byłych polityków PiS, dwór nauczył się straszyć Lecha Kaczyńskiego wyimaginowanymi atakami opozycji czy mediów. Robią to, by zdobyć wpływ na prezydenta. Ludzie, którzy nie mieli takiej odwagi, zostali w wyniku pałacowych intryg odsunięci.

W dalszej części gazety znalazły się relacje "ludzi, którzy znają pałac i panujące tam układy od środka": polityka z PiS, dyplomaty, urzędnika z Pałacu Prezydenckiego, byłego ministra, wieloletniego pracownika Kancelarii Prezydenta, znanego polityka PiS, urzędnika, który odszedł z Pałacu, znajomego Elżbiety Jakubiak, prezydenckiego ministra, oficera służb specjalnych, doradcy Lecha Kaczyńskiego, byłego doradcy prezydenta, przeciwnika Kamińskiego, pracownika MSZ, byłego ministra PiS-owskiego rządu, byłego wysokiego rangą funkcjonariusza BOR, oficera BOR, dobrej znajomej prezydenta. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)