Prezydent Mysłowic: nie okaleczyłem się sam
Podejrzany o upozorowanie zamachu na siebie przed wyborami samorządowymi w 2003 r. prezydent Mysłowic Grzegorz Osyra oświadczył, że nie zamierza podać się do dymisji. Zapewnił, że dowiedzie swojej niewinności, a w sprawie dopatruje się ataku przeciwników politycznych.
29.03.2007 | aktual.: 29.03.2007 20:07
"Nie chcę zawieść zaufania mieszkańców, którzy dwukrotnie w demokratycznych wyborach powierzyli stanowisko prezydenta miasta w moje ręce. Miasto i urząd funkcjonują coraz lepiej, dlatego też mimo tak silnej presji i ataku na moją osobę nie pozwolę moim przeciwnikom, którzy przegrali ze mną, by tylnymi drzwiami weszli do prezydenckiego gabinetu" - napisał Osyra w oświadczeniu.
W środę katowicka prokuratura okręgowa postawiła prezydentowi i dwóm innym osobom zarzut składania fałszywych zeznań, za co mogą im grozić nawet trzy lata więzienia. Według prokuratury, rzekoma napaść i ranienie Osyry nożem w obojczyk 22 stycznia 2003 roku było upozorowane, prawdopodobnie w celu poprawy notowań w trwającej kampanii wyborczej.
W tej sprawie podejrzani są też Krzysztof G. - lekarz, który opatrywał Osyrę, i były współpracownik prezydenta, Marek H. To właśnie zeznania i nagrania tego ostatniego są ważnymi dowodami w sprawie. H., po odejściu z Urzędu Miasta, pracował w miejskiej spółce, skąd został dyscyplinarnie zwolniony. Właśnie tym Osyra tłumaczy jego postawę.
"Zarzut ten (składania fałszywych zeznań - PAP), jak mniemam, jest postawiony na skutek zmiany zeznań jednego z podejrzanych. W całej sprawie zastanawiający jest fakt, że zmiana zeznań zbiega się z przegraną kampanią wyborczą moich przeciwników i zwolnieniem dyscyplinarnym jednego z podejrzanych" - podkreślił prezydent Mysłowic.
Wcześniej, w innym oświadczeniu, skierowanym do mieszkańców 75- tysięcznego miasta, Osyra zwrócił uwagę na możliwe "próby nagonki" na jego osobę. Zaapelował o "zachowanie dystansu w ocenie tej sprawy". "Wierzę, że żyjemy w państwie, w którym każdy obywatel ma prawo dochodzić sprawiedliwości i prawdy. Dołożę wszelkich starań, aby ta właśnie sprawiedliwość i prawda wzięły górę nad emocjami" - zapewnił.
Osyra został ranny w wyniku pchnięcia nożem 22 stycznia 2003 roku. Rzekomy nożownik miał napaść na niego, gdy na chwilę wyszedł z restauracji mieszczącej się pod Urzędem Miasta. Miał 1,5- centymetrową ranę w okolicach obojczyka. Przeszedł operację, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Pierwsze śledztwo w sprawie rzekomego zamachu na Osyrę zostało umorzone. Nie znaleziono nożownika, ale też nie potwierdzono pogłosek, że prezydent upozorował zamach. Jesienią ubiegłego roku prasa ujawniła nagranie październikowej rozmowy Osyry z jego kontrkandydatką w wyborach, podczas której miał obiecywać jej korzyści - m.in. dobrze płatne stanowisko i mieszkanie - w zamian za poparcie, oraz sugerować, że w poprzedniej kampanii wyborczej dokonał samookaleczenia.
Po tych doniesieniach prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie domniemanych propozycji korupcyjnych i rzekomego samookaleczenia w celu zdobycia poparcia. W śledztwie prokuratura współpracuje z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Jak dotąd w innych wątkach postępowania nie postawiono nikomu zarzutów.
W jesiennych wyborach samorządowych Osyra startował z komitetu wyborczego Nowe Mysłowice, był rekomendowany przez Lewicę i Demokratów. Wygrał niewielką przewagą w drugiej turze. W poprzednich wyborach w 2003 r. był kandydatem popieranym przez SLD. Były to ponowne wybory w tym mieście, po samobójczej śmierci poprzedniego prezydenta, wybranego w wyborach 2002 r. Stanisława Padlewskiego.