Prezydent Mysłowic "napadł" na siebie - jest wyrok
Prezydent Mysłowic Grzegorz Osyra, oskarżony o upozorowanie zamachu na samego siebie w czasie kampanii przed przyspieszonymi wyborami w 2003 r. Mężczyzna został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata i 34 tys. zł grzywny przez Sąd Rejonowy w Sosnowcu. - Wyrok nie jest dla mnie komfortowy, apelacja będzie - powiedział urzędujący prezydent.
22.10.2010 | aktual.: 22.10.2010 15:13
W 2003 r. Osyra trafił do szpitala z raną ciętą w okolicy obojczyka. Prokuratura, która najpierw prowadziła śledztwo dotyczące usiłowania zabójstwa Osyry, umorzyła je z powodu niewykrycia sprawcy. Postępowanie podjęto na nowo w 2006 r. Wtedy do Centralnego Biura Antykorupcyjnego zgłosił się świadek, który w przeszłości był m.in. asystentem prezydenta i kierownikiem jego kancelarii. Oświadczył, że całe zajście było upozorowane, a chodziło o przysporzenie Osyrze poparcia wyborców. Świadek przyznał też, że wcześniej kłamał w tej sprawie. W piątek sąd uznał go winnym, ale odstąpił od wymierzenia kary.
Prokuratura zarzuciła Osyrze, że złożył zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie, a potem składał fałszywe zeznania. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiadał świadek, który poinformował CBA o sprawie. Trzecim oskarżonym był chirurg Krzysztof G., znajomy Osyry, który według ustaleń śledztwa miał na jego ciele wykonać cięcie. Został skazany na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 10 tys. zł grzywny.
W czasie, gdy doszło do zranienia, Osyra pełnił obowiązki prezydenta miasta po samobójczej śmierci poprzednika. Utrzymywał, że został napadnięty. Jego zdaniem, oskarżenie oparło się na niewiarygodnych wyjaśnieniach. Sugerował też, że jest prześladowany przez organy wymiaru sprawiedliwości na tle politycznym. Osyra, mimo że jest bezpartyjny, deklaruje swe związki z lewicą. W najbliższych wyborach zamierza się ubiegać o reelekcję z listy lokalnego komitetu.
- Wyrok nie jest dla mnie komfortowy, delikatnie mówiąc, ale nie takie rzeczy... Ja sporo mogę przyjąć - powiedział po ogłoszeniu wyroku prezydent Mysłowic. - Proszę mi wierzyć, że przyjdzie taki moment, że będzie dobrze - dodał.
Pytany, czy wobec wyroku wycofa się z wyborów, w których ubiega się o reelekcję z ramienia lokalnego komitetu, powiedział, że "nie jest jedynym, który ma wyrok w pierwszej instancji". - Prawodawstwo u nas jest dwuinstancyjne, poczekamy, aż będzie (wyrok) faktyczny - zapowiedział. Wskazał na podobną sytuację prezydenta Poznania, zapowiadając że - podobnie jak w tamtej sprawie - "będzie apelacja".
NaSygnale.pl: Czy każdy Polak powinien mieć w domu spluwę?