PolskaPrezydent: maj 2005 byłby realnym terminem wyborów do parlamentu

Prezydent: maj 2005 byłby realnym terminem wyborów do parlamentu

Prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa - w obliczu dotychczasowych rozmów z SLD - że całkiem realnym terminem przyszłych krajowych wyborów parlamentarnych byłby maj 2005 r. Ale, jak podkreślił, z tym wiąże się decyzja o samorozwiązaniu Sejmu.

Prezydent: maj 2005 byłby realnym terminem wyborów do parlamentu
Źródło zdjęć: © PAP

21.01.2004 | aktual.: 21.01.2004 15:34

Prezydent powiedział na środowej konferencji prasowej w Sejmie, że dotychczas była mowa o przeprowadzeniu wyborów parlamentarnych w pierwszym półroczu 2005 r. To oznaczałoby skrócenie obecnej kadencji - do wcześniejszych wyborów mogłoby dojść w przypadku rozwiązania Sejmu.

Kwaśniewski przypomniał, że w Polsce rozwiązanie Sejmu może się odbyć "albo wtedy, kiedy nie można wybrać rządu, albo kiedy nie jest przyjęty budżet, albo przez samorozwiązanie się".

"Rozumiejąc, że ta obietnica SLD ciągle obowiązuje, czekam na propozycję" - dodał. Według prezydenta, skrócenie kadencji Sejmu powinno się odbyć po zakończeniu prac parlamentarnych nad budżetem, "czyli gdzieś tam do lutego". "Później kampania" - podkreślił. "Myślę, że maj 2005 r. - ale w tej chwili spekuluję - byłby całkiem realny" - powiedział Kwaśniewski.

Według niego, przeprowadzenie wyborów parlamentarnych wiosną 2005 miałoby i tę dodatkową wartość, że byłaby odpowiednia przerwa miedzy nimi a wyborami prezydenckimi, które muszą się odbyć jesienią 2005 r.

Prezydent powiedział, że formalnie nie można połączyć wyborów prezydenckich i parlamentarnych, natomiast jest możliwość przeprowadzenia ich w nieodległych terminach. Ale - dodał - jest pytanie o sens takiego rozwiązania.

Jak podkreślił prezydent, wybory parlamentarne i prezydenckie to są innego typu wybory, innego typu kampania. "A pamiętajmy, że jesteśmy krajem, gdzie system i zwyczaj demokratyczny ciągle się tworzy" - zaznaczył.

Ocenił, że "nasz główny kłopot nie polega na tym, że nie mamy dobrych kandydatów, ale na tym, że aktywność społeczeństwa jest ciągle na poziomie 50%, a nawet poniżej".

Według Kwaśniewskiego, chodzi teraz o to, aby kontakt kandydujących z wyborcami był tak dobry, by frekwencja w wyborach parlamentarnych zwiększyła się na trwałe. Jego zdaniem, niemal równoczesne przeprowadzenie wyborów prezydenckich i parlamentarnych sprawiłoby, że stałyby się one "nieczytelne".

Prezydent wyjaśnił też, że odstąpił od popierania koncepcji przeprowadzenia wcześniejszych krajowych wyborów wiosną 2004 r., wraz z wyborami do Parlamentu Europejskiego, po wizycie w europarlamencie.

Kwaśniewski powiedział, że szefowie frakcji PE przestrzegali go przed połączeniem wyborów parlamentarnych i europejskich, uważając, że w takiej sytuacji pierwsze w Polsce eurowybory zostałyby całkowicie zmarginalizowane i doprowadziły do wprowadzenia do PE "dość przypadkowej" polskiej reprezentacji.

"To mnie przekonało. Uważam, że powinniśmy zapewnić jak najlepszą reprezentację, która będzie wyłoniona przez struktury polityczne ale także przez obywateli. Mam coraz więcej nadziei, że jakieś listy obywatelskie będą powstawać" - powiedział Kwaśniewski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)