Prezydent: Kwaśniewski na Ukrainie bez moich pełnomocnictw
Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że jego
poprzednik Aleksander Kwaśniewski, który przebywa w Kijowie, nie
ma jego pełnomocnictw. Podkreślił, że nic nie wiedział na
temat wizyty Kwaśniewskiego na Ukrainie.
11.04.2007 | aktual.: 11.04.2007 20:06
Z tego co wiem, to Ukraińcy na razie stoją na stanowisku, że ten problem powinni rozwiązać sami, czego im szczerze życzę - powiedział prezydent na pokładzie samolotu, którym wracał z Rygi. Dodał, że jeśli Ukraińcy nie rozwiążą jednak sami tego konfliktu, "to będziemy rozważać różne decyzje".
Lech Kaczyński powiedział, że od dłuższego czasu nie rozmawiał z Kwaśniewskim. Jak zaznaczył, wie jednak, że były prezydent ma na Ukrainie wielu znajomych. Prezydent Kwaśniewski nie bierze czynnego udziału w polityce i dlatego wolno mu spotykać się na Ukrainie z kim chce - dodał.
Kwaśniewski powiedział w Kijowie, że przybył na Ukrainę prywatnie w związku z posiedzeniem rady stowarzyszenia Jałtańska Strategia Europejska, której jest członkiem.
Spotkał się jednak z premierem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Po spotkaniu ocenił, że sytuacja polityczna w tym kraju jest skomplikowana, ale - zaznaczył - ukraińscy politycy prowadzą intensywny dialog w celu rozładowania napięcia. Zdaniem byłego prezydenta, Janukowycz jest gotów zgodzić się z dekretem prezydenta Wiktora Juszczenki o rozwiązaniu parlamentu i przedterminowych wyborach.
Już ponad tydzień na Ukrainie trwa kryzys polityczny. Wybuchł po tym, jak 2 kwietnia prezydent Juszczenko ogłosił dekret o rozwiązaniu parlamentu i przedterminowych wyborach. Koalicja premiera Janukowycza, która uznała dekret za niezgodny z konstytucją, wyprowadziła na ulice tysiące swych zwolenników, protestujących przeciwko decyzji szefa państwa. W środę odbyła się także manifestacja opozycji, która poparła działania Juszczenki.
W 2004 roku, w czasach pomarańczowej rewolucji, Aleksander Kwaśniewski zaangażował się w rozwiązanie konfliktu między ówczesnymi kandydatami na prezydenta Ukrainy - Juszczenką i Janukowyczem.