Prezydent Krakowa przeprasza za noworoczne "psy"
Niesmaczne, nietaktowne, niedojrzałe. Tak noworoczne życzenia Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa, wygłoszone podczas noworocznego treningu Cracovii oceniają politolodzy i politycy. - "Nigdy nie zejdźmy na psy" - życzył sobie i Cracovii Majchrowski. Kłopot w tym, że "psy" to złośliwe określenie kibiców Wisły Kraków, z upodobaniem stosowane przez fanów Cracovii.
Na forum internetowym "Białej Gwiazdy" kibice nie zostawiają na prezydencie suchej nitki. "No i wyszło siano z eleganckich butów profesora" - brzmi jeden z łagodniejszych komentarzy.
Prezydent twierdzi, że żałuje tego, co powiedział. - To nie było zręczne wystąpienie. Dlatego jeśli kogoś nim dotknąłem, to przepraszam - mówi prezydent Jacek Majchrowski.
Jednak przeprosiny mogą tym razem nie wystarczyć.
Z tym, że cała afera może zaszkodzić Majchrowskiemu podczas tegorocznych wyborów samorządowych, zgadzają się eksperci, z którymi rozmawiała "Gazeta Krakowska".
- To nie była błyskotliwa wypowiedź polityka zamierzającego ubiegać się o fotel prezydenta Krakowa - ocenia dr Jarosław Flis, socjolog polityki z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Choć kibice nie przesądzają o wyniku wyborów, jednak tego typu wypowiedzi wpływają negatywnie na całościowy wizerunek osoby publicznej. W świat idzie przekaz: "Uwaga, ten człowiek nie potrafi zachować szacunku dla mających odmienne zdanie czy przekonania" - dodaje politolog.
Jerzy Fedorowicz, poseł opozycyjnej wobec Majchrowskiego Platformy Obywatelskiej i kibic Wisły, także stanowczo krytykuje postawę prof. Majchrowskiego. - Wypowiedź prezydenta Krakowa zabrzmiała fatalnie. Mam nadzieję, że po prostu "mu się palnęło" - mówi poseł.
Stanisław Kracik, wojewoda małopolski, kontrkandydat Majchrowskiego w zbliżających się wyborach, również był obecny podczas noworocznego treningu "Pasów". - Słuchałem tych słów z niedowierzaniem. Najpierw prezydent podszedł do mnie z pytaniem, czy przyszedłem łowić głosy na jego terenie, ale potem starał się trzymać na dystans. Teraz uważam, że dobrze się stało, iż nie staliśmy obok siebie w momencie kiedy padały słowa o "psach" - mówi wojewoda Kracik. - Kilku kibiców po słowach prezydenta zaczęło śpiewać wulgarne piosenki... - opowiada.
Józef Lassota, rządzący Krakowem w latach 1992-1998, zagorzały fan "Pasów", przyznaje, że jako prezydent miasta także uczestniczył w noworocznych treningach Cracovii. - Ale czegoś takiego bym jednak nie powiedział. Cała sytuacja wydaje mi się niesmaczna. Może prezydent Majchrowski chciał być miły dla kibiców? - zastanawia się.
Zobacz więcej w wydaniu internetowym: Kraków: lekarz nie pomógł, pacjent umarł