Prezydent Kołobrzegu złapał złodzieja
Prezydent Kołobrzegu Henryk Bieńkowski osobiście złapał złodzieja, który ukradł mu portfel. Prezydent gonił przestępcę kilkaset metrów ulicami centrum miasta - poinformował we wtorek PAP rzecznik prezydenta Piotr Pasikowski.
18.02.2003 13:13
"Po południu w poniedziałek do gabinetu prezydenta weszło bocznym wejściem, z pominięciem sekretariatu, dwóch młodych mężczyzn, którzy zaproponowali prezydentowi kupno perfum. Rozmowa trwała krótko, ponieważ prezydent nie był zainteresowany transakcją, zwłaszcza że obowiązuje zakaz prowadzenia akwizycji na terenie urzędu. Tuż po wyjściu obu mężczyzn prezydent zorientował się, że z wiszącego płaszcza zginął jego portfel" -powiedział rzecznik.
Wówczas prezydent rzucił się w pościg za złodziejami. "Gonił ich około 400 metrów ulicami miasta, aż dopadł i złapał jednego z nich" - dodał rzecznik. W sukurs prezydentowi przyszli młodzi ludzie, spacerujący z psem na smyczy.
Bieńkowski zaprowadził złapanego mężczyznę na policję. Tam zatrzymany, 20-letni mieszkaniec Białogardu, wskazał miejsce, gdzie podczas pościgu wyrzucił portfel, który został odnaleziony. Policja ustaliła też personalia drugiego mężczyzny, również mieszkańca Białogardu - poinformowano w biurze prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Pasikowski podkreślił, że 54-letni prezydent uprawiał w młodości biegi średniodystansowe i z zamiłowania jest turystą. Zaprzeczył doniesieniom lokalnych mediów, jakoby Bieńkowski po pogoni za złodziejami trafił do szpitala.(iza)