Prezydent: jest potrzeba wojny między mną a Tuskiem
Opozycja ma swoje prawa i znajdujemy się dzisiaj w dość oryginalnej sytuacji, kiedy większość mediów atakuje przede wszystkim opozycję. Przypomina mi to sytuację w krajach na wschód od nas, gdzie władza jest słuszna, a opozycja nie. Istnieje pewne zapotrzebowanie na to, żeby była wojna między Donaldem Tuskiem a mną. Ja tej wojny żadną miarą nie chcę prowokować - powiedział Lech Kaczyński w "Kontrwywiadzie" RMF FM.
25.04.2008 | aktual.: 25.04.2008 09:32
RMF FM: Czy Donald Tusk pańskim zdaniem uprawia politykę w sposób szpetny?
Lech Kaczyński: Być może nie jest zadaniem prezydenta dokonywanie takich ocen, natomiast oczywiście opozycja ma swoje prawa. Pamiętam oceny poprzednich rządów przez ówczesną opozycję i z tego punktu widzenia to, co dzieje się dzisiaj, to jest prawdziwe głaskanie.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówi, że premier zwala na pana winę za swoje pociągnięcia i że to jest szpetne. Jakież to winy zrzucono na pańskie barki?
- Słyszałem raczej, że to jest wredne.
W „Rzeczpospolitej” pada słowo wredne.
- Być może. Nie chcę wdawać się w tej chwili w konflikty. Chodzi o rząd. Chciałbym raz jeszcze powtórzyć, że opozycja ma swoje prawa i znajdujemy się dzisiaj w dość oryginalnej sytuacji, kiedy większość mediów atakuje przede wszystkim opozycję. Przypomina mi to sytuację w krajach na wschód od nas, gdzie władza jest słuszna, a opozycja nie.
- A jednocześnie jest tak, że opozycja atakuje media, co też nie jest częste w demokracjach.
- Sądzę, że media to jest rzeczywiście czwarta władza, a każda władza może być atakowana.
Pytam o tę kohabitację, bo ta kohabitacja z zewnątrz wygląda trochę tak, jak wzburzone morskie fale. Raz idzie to w górę, premier przyjeżdża do pana, przypływa kutrem, wydaje się, że to jest taka sielanka. Potem jest wojna, potem znowu jest zgoda, potem wojna. W jakim stanie jesteśmy dzisiaj?
- Istnieje pewne zapotrzebowanie na to, żeby była wojna między Donaldem Tuskiem a mną. Ja tej wojny żadną miarą nie chcę prowokować. Ja mam swoje przekonanie. Mam mandat demokratyczny też z powszechnych wyborów. W drugiej turze dostałem 54% głosów. Chciałem przypomnieć nieskromnie, że pan prezydent Sarkozy wygrał nieco mniejszą większością i mówiono o zwycięstwie miażdżącym. U nas nikt nie mówił tak; mówiono, że ledwo wygrałem.
Jest zapotrzebowanie na konflikt, a jest pokój? Czy jest zimna wojna?
- Myślę, że na co dzień jest pokój.