Prezydent głęboko zastanowi się nad ustawą lustracyjną
Prezydent Lech Kaczyński, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić, jaką decyzję podejmie w sprawie nowej ustawy lustracyjnej. Zapowiedział, że
kiedy trafi ona do niego, to wykorzysta cały przysługujący mu
trzytygodniowy okres, by się nad nią zastanowić.
07.09.2006 | aktual.: 07.09.2006 17:33
Parlamentarne prace nad nową ustawą lustracyjną przedłużają się. Senackimi poprawkami do niej miała zająć się sejmowa komisja nadzwyczajna. Jednak jej posiedzenie zostało przełożone na czas następnych obrad Sejmu - za dwa tygodnie. Powodem jest trwająca wciąż w PiS dyskusja nad poprawkami Senatu do tej ustawy.
Kontrowersje wzbudza przede wszystkim kwestia obligatoryjnego zwalniania z pracy, utraty mandatu, lub postępowania dyscyplinarnego, jeśli materiały z IPN będą potwierdzały, że dana osoba była osobowym źródłem informacji dla PRL-owskich służb specjalnych. Nakaz ten nie obejmowałby tylko tych osób, które oczyszczą się przed sądem.
Prezydent, pytany przez dziennikarzy o zwłokę w pracach parlamentarnych nad ustawą lustracyjną, stwierdził, że to trudny problem. Ja nie odpowiadam za to, w jakim momencie Sejm tę ustawę uchwali. Jak trafi do mnie, to na pewno wykorzystam całe trzy tygodnie, żeby się nad tym zastanowić - powiedział prezydent. Ustawa trafi do prezydenta po tym, jak Sejm przegłosuje poprawki senackie.
Z jednej strony mamy do czynienia z prawem społeczeństwa do tego, żeby znać prawdę. Z drugiej strony, jestem osobiście najgłębiej przekonany, że prawda funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa lub agentów z rzeczywistością miała związek bardzo umiarkowany - powiedział prezydent.
Jako przykład podał, że w jednym miejscu materiałów dotyczących jego samego jest sprawa rozpoznania jego bliskich znajomych w 1981 r. Lech Kaczyński stwierdził, że jedną z tych osób rzeczywiście zna, jedną - minimalnie, a cztery w ogóle. To wskazuje, jaka była jakość pracy tych służb, o których mówimy. Stąd też moje wątpliwości. Będę się nad tym głęboko zastanawiał, będzie to moja autonomiczna decyzja - dodał.