Prezydent Egiptu zwolnił szefa wywiadu i gubernatora Synaju Płn.
Prezydent Egiptu Mohamed Mursi zdecydował o zwolnieniu szefa służb wywiadowczych kraju, a także gubernatora prowincji Synaj Północny. To następstwo niedzielnego ataku na posterunek graniczny przy granicy z Izraelem, w którym zginęło 16 strażników. Według kancelarii prezydenta zdymisjonowany został także szef straży prezydenckiej.
Mursi zwrócił się również do ministra obrony marszałka Mohameda Husejna Tantawiego o zmianę na stanowisku komendanta policji wojskowej, która była angażowana do walki z manifestantami po obaleniu reżimu Hosniego Mubaraka w lutym 2011 roku.
Prezydent wezwał do przywrócenia bezpieczeństwa na Synaju po ataku z niedzieli, o który władze w Kairze obwiniły islamskich bojowników.
W odpowiedzi na ostatni atak egipskie lotnictwo przeprowadziło naloty na Synaju, w wyniku których zginęło ponad 20 islamskich bojowników. Dowództwo twierdzi, że operacja ta jest jak dotychczas sukcesem i będzie kontynuowana.
Atak na posterunek podał w wątpliwość zdolność egipskich sił bezpieczeństwa do zapewnienia stabilności, tym bardziej że Izrael ostrzegał Kair kilka dni wcześniej o możliwości zamachu.
Egipskie media cytowały wcześniej szefa wywiadu gen. Murada Muwafiego, który mówił, że jego służby były świadome izraelskiego ostrzeżenia, ale nie wydawało im się prawdopodobne, by muzułmanie mogli zaatakować innych muzułmanów kończących właśnie o zachodzie słońca swój post obowiązujący w czasie ramadanu.
Agencja AP pisze, że do Beduinów na Synaju szerokim strumieniem napływa broń pochodząca z Libii. Do tego coraz aktywniejsze są ugrupowania bojowników inspirowanych przez Al-Kaidę, które prowadzą kampanię przeciwko egipskim służbom bezpieczeństwa.