Prezydent Egiptu Mohammed Mursi tworzy międzypartyjną komisję ds. zmian konstytucji
Prezydent Egiptu Mohammed Mursi oświadczył w orędziu do narodu, że tworzy międzypartyjną komisję, która ma zaproponować poprawki do konstytucji i zaprosił wszystkich liderów partyjnych, by prace rozpoczęli już dziś.
27.06.2013 | aktual.: 27.06.2013 00:21
Zapowiedź ewentualnych zmian w ustawie zasadniczej, forsowanej przez Mursiego i jego islamistycznych zwolenników wbrew sprzeciwowi opozycji, to najważniejszy punkt środowego przemówienia szefa państwa - komentuje agencja Reutera. Prezydent zapowiedział także powołanie drugiej komisji ds. "pojednania narodowego", z udziałem duchownych muzułmańskich i chrześcijańskich.
Egipska konstytucja zyskała w referendum pod koniec 2012 roku prawie 64-procentowe poparcie. Jej krytycy podkreślali jednak, że jest zbyt islamistyczna i zdradza ideały rewolucji, która w 2011 roku obaliła Hosniego Mubaraka. Według opozycji umożliwia ona islamistom wywieranie wpływu na ustawodawstwo i pozostawia mniejszości bez odpowiedniej ochrony prawnej; opozycja obawiała się islamizacji kraju poprzez ograniczenia swobód obywatelskich, praw kobiet i wolności mediów.
Mohammed Mursi ostrzegł także, że pogłębiające się podziały w egipskiej polityce zagrażają demokracji. W przeddzień pierwszej rocznicy objęcia urzędu przyznał się też do błędów.
- Egipt stoi wobec wielu wyzwań. Polaryzacja sięgnęła poziomu, który może zagrozić naszemu rodzącemu się doświadczeniu demokracji, sparaliżować kraj i spowodować chaos - mówił Mursi w orędziu.
Kilka godzin przed jego wystąpieniem na północy kraju doszło do starć zwolenników i przeciwników szefa państwa. Według najnowszych danych zginęły w nich dwie osoby, a ponad 200 zostało rannych. Wielu obserwatorów obawia się nasilenia aktów przemocy w najbliższy weekend. Opozycja wzywa Mursiego do złożenia rezygnacji i zapowiada masowe wystąpienia 30 czerwca, w pierwszą rocznicę jego inauguracji jako prezydenta. Do rozbicia protestów wzywali radykalni zwolennicy Mursiego. Armia ostrzegła, że jest gotowa na interwencję, jeśli politycy nie dojdą do porozumienia. Mursi oświadczył, że armia powinna skoncentrować się na obronie obywateli.
W orędziu Mursi tłumaczył, że wiele trudności pierwszego roku jego prezydentury wynika z faktu, że nadal wpływy zachowały skorumpowane postaci życia politycznego z czasów Mubaraka.
- Przejąłem odpowiedzialność za kraj pogrążony w korupcji i musiałem zmierzyć się z wojną mającą na celu moją porażkę - mówił. Jako odpowiedzialnego za problemy wymienił m.in. jednego ze swoich rywali w zeszłorocznych wyborach prezydenckich, wskazał także na nieokreślone siły z sąsiednich krajów.
Przyznał, że w czasie pierwszego roku swej kadencji popełnił wiele błędów, które jednak można naprawić. Zapowiedział także "radykalne i szybkie" reformy instytucji państwowych i zaapelował o dialog.
Przeciwnicy żądają ustąpienia Mursiego i rozpisania nowych wyborów, argumentując, że szef państwa i Bractwo Muzułmańskie, z którego się wywodzi, monopolizują władzę i nie rozwiązują najważniejszych problemów kraju.
Sala konferencyjna, na której Mursi wygłaszał transmitowane w telewizji orędzie, była wypełniona ministrami oraz przedstawicielami Bractwa i jego politycznego skrzydła, Partii Wolności i Sprawiedliwości. Obecnych było kilkuset zwolenników prezydenta, którzy przerywali wystąpienie oklaskami.